Legitymacje bohaterów trafiły do muzeum. Ołdakowski: To jeden z najcenniejszych darów
Do Muzeum Powstania Warszawskiego zostały przekazane legitymacje Powstańców w liczbie 382. Od 1 lipca, legitymacje można oglądać na specjalnej wystawie czasowej w sali pod Liberatorem. Wstęp na wystawę w cenie biletu. Przekazania dokonał anonimowy darczyńca.
Legitymacje zachowały się w praktycznie nienaruszonym stanie. Widać na nich imię, nazwisko stopień wojskowy oraz pseudonim Powstańczy. Na wielu widać także datę urodzenia albo odcisk kciuka. Na rewersie takiej legitymacji można znaleźć przydział danego Powstańca, a także jego awanse i przebieg służby.
Zdecydowana większość legitymacji należy do uczestników walk w Śródmieściu, skąd po kapitulacji Powstania, zostali wzięci do niewoli i osadzeni w Stalagu 344 Lamsdorf-obozie dla wojskowych. Oprócz legitymacji przekazano trzy powstańcze przepustki.
Z otrzymanych legitymacji udało się rozszyfrować 361. W 21 przypadkach nie udało się odczytać, jak nazywa się konkretny Powstaniec. Z tych odczytanych możemy odszukać m.in. aktora Sylwestra Przedwojewskiego „Jurek” czy Jana Gozdawę- Gołębiewskiego „Dziryta”. Dwie z odczytanych legitymacji podpisał sam… rotmistrz Witold Pilecki „Witold”.
Nie wiadomo, jak te legitymacje przetrwały w takim stanie ponad 75 lat. To gdzie były, także nie wiadomo. Historycy z Muzeum Powstania Warszawskiego prowadzili poszukiwania, ale nie udało im się odpowiedzieć, skąd są te legitymacje i jak one przetrwały tyle czasu.
- To jeden z najcenniejszych darów, jaki otrzymaliśmy od początku istnienia Muzeum Powstania Warszawskiego. Poza bardzo wysoką wartością materialną i kolekcjonerską. Zbiór legitymacji jest bezcennym źródłem historycznym. Niesie za sobą również olbrzymią wartość sentymentalną: za każdą legitymacją stoi historia żołnierza Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego. Patrząc na te niezwykle cenne dokumenty, miejmy przed oczami twarze ich właścicieli – powiedział Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.