Sekrety peerelowskich ochroniarzy w książce Lecha Kowalskiego: „Tajna historia Biura Ochrony Rządu. Bodyguardzi i janczarzy elit PRL-u”
Biuro Ochrony Rządu za PRL-u było okryte mgłą tajemnicy, a dziennikarski światek doskonale zdawał sobie sprawę, że nie powinien zajmować się borowcami. Czego tak się obawiano? Przede wszystkim ogromnej wiedzy, jaką posiadali funkcjonariusze BOR na temat ochranianych przez nich notabli komunistycznych oraz ich rodzin. Żadna ze służb specjalnych w tamtych siermiężnych czasach naszej ojczyzny nie była tak blisko tych, którzy władali Polską z nadania „Braci Moskali”.
- Korzenie komunistycznych służb chroniących najwyższych urzędników Polski Lubelskiej.
- Czy czerwoni bodyguardzi nie ochronili Bieruta przed zamachem? Czy to prawda, że Sowieci podstawili na miejsce ofiary wyszkolonego sobowtóra? Czy groźba opublikowania takich sensacji stała za zabójstwem Piotra Jaroszewicza i zamachem na gen. Świerczewskiego?
- Rewelacje Józefa Światły a bezpieczniacka rzeczywistość.
- Czajki, Ziły i czarne Wołgi. Park samochodowy komunistycznych notabli.
- De Gaulle, Indira Gandhi, Willy Brandt. Jak BOR ochraniał wielkich tego świata.
- Modernizacja i prace operacyjne BOR na przełomie lat 70. Koce pancerne, rozpylacze gazów, polimerów: gierkowskie bizancjum w wersji sowieckiej.
- Hel, Łańsk, Jurata — specjalne ośrodki wypoczynkowe. „Aby władza rosła w siłę, a obstawa żyła dostatniej”.
- Tajemnicze zamachy na komunistycznych notabli.
- Kulisy zjazdów partyjnych, narad i bratnich konsultacji, wojaże zagraniczne sekretarzy partyjnych i ich świty.
- Papieskie trzęsienie ziemi. Wizyty Jana Pawła II w ojczyźnie.
- BOR w stanie wojennym i u boku junty mundurowej na straży socjalizmu.
Kilku czerwonych ochroniarzy opublikowało wspomnienia, w których umiejętnie zaciemniali relacje pomiędzy nimi a decydentami. Dopiero niniejsza książka, jedyna taka na rynku księgarskim, ukazuje prywatny świat notabli komunistycznych oraz wiernych im janczarów, którzy mieli obowiązek ochraniać ich własnym ciałem.