Sąd Rejonowy w Kozienicach zastosował we wtorek wobec 42-latka areszt na trzy miesiące. Podejrzany kierując fordem po pijanemu potrącił pięć osób, z których troje poniosło śmierć, a dwoje zostało rannych. 26-letni pasażer auta, który zbiegł z miejsca wypadku, znajduje się pod dozorem policji.
Do potrącenia dwóch grup pieszych, w sumie pięciu osób, doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Magnuszew w powiecie kozienickim na drodze wojewódzkiej 736. Na miejscu - jak informowała policja - zginęli kobieta i mężczyzna, oboje w wieku 36 lat, w szpitalu zmarła natomiast 55-letnia kobieta.
W wyniku potrącenia poszkodowanych zostało również dwoje innych pieszych: 55-letnia kobieta i 37-latek. Zostali oni hospitalizowani, przy czym mężczyzna opuścił już szpital.
Jak poinformowała PAP zastępca prokuratora rejonowego w Kozienicach Magdalena Jakubowska, w prowadzonym tam śledztwie 42-letniemu kierowcy forda przedstawiono zarzuty spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, gdy był on w stanie nietrzeźwości oraz w warunkach uprzedniego skazania go za to samo przestępstwo.
"Sąd zdecydował we wtorek o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na trzy miesiące" - dodała.
Podczas przesłuchania 42-latek przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Według prokuratury podejrzany podał, że w chwili spowodowania wypadku prowadził forda z prędkością mniej więcej 115 km/h, czyli przekraczającą w tym miejscu dozwoloną, przy czym wcześniej spożywał alkohol. Grozi mu za to od 5 do 20 lat pozbawienia wolności.
W ramach postępowania ustalono, że 42-latek kierując fordem miał 1,28 promila alkoholu we krwi i nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi.
Jak informuje prokuratura, 26-letniemu pasażerowi forda, który po wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia, przedstawiono z kolei zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanym, przy czym osoby te, ze względu na odniesione obrażenia, znajdowały się "w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub zdrowia".
26-latek jest też podejrzany o nakłanianie kierowcy forda, czyli sprawcy wypadku, do ucieczki z miejsca zdarzenia oraz o namawianie go, aby zgłosił jednocześnie, jako alibi, rzekomą kradzież auta, którym wcześniej wjechał w pieszych.
Mężczyzna przyznał się do nieudzielenia pomocy rannym w wypadku i złożył w tym zakresie wyjaśnienia, natomiast nie przyznał się do pozostałych zarzutów. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratury zastosowano wobec niego dozór policji i zakaz opuszczania kraju.
Według policji do potrącenia pieszych w Magnuszewie doszło poza obszarem zabudowanym, gdy kierujący fordem - z nieustalonych na razie przyczyn - wjechał w idące drogą dwie grupy pieszych - najpierw zostało potrąconych troje osób, dwie 55-latki i 37-latek, a następnie para 36-latków.
Źródło: PAP