Chciała zabić z zazdrości o mężczyznę, rusza właśnie proces!
20-letnia Kinga W. odpowie za usiłowanie zabójstwa 38-letniej Ukrainki z zazdrości o swojego byłego partnera. Oskarżona miała się rzucić na kobietę z nożem. W piątek przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się jej proces. Grozi jej nawet kara dożywotniego więzienia.
Sąd, na wniosek obrońcy oraz samej oskarżonej, wyłączył jawność rozprawy ze względu na ważny interes prywatny oskarżonej, jej wiek oraz charakter sprawy.
Po odczytaniu aktu oskarżenia, którego media mogły jeszcze wysłuchać, Kinga W. podtrzymała, że nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu usiłowania zabójstwa, ale przyznaje się do ataku na pokrzywdzoną.
Zgodziła się też złożyć wyjaśnienia przed sądem. Jednak od tego momentu sprawa toczyć się już będzie przy drzwiach zamkniętych.
Do zdarzenia doszło rano 17 marca 2023 r. w miejscowości Zawada na Podkarpaciu. Na parkingu jednej z firm Kinga W., podeszła do auta, którym pokrzywdzona wraz ze znajomym z pracy mieli już odjeżdżać. Otworzyła drzwi od strony pasażerki i zaatakowała ją nożem
Prokuratura zarzuciła Kindze W., że w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia 38-letniej kobiety, wyprowadziła co najmniej trzy uderzenia w okolice klatki piersiowej pokrzywdzonej i co najmniej dwa uderzenia w nogi.
"Lecz zamierzonego skutku nie osiągnęła z uwagi na obronną postawę pokrzywdzonej, która broniła się, zadając uderzenia nogami, oraz z uwagi na obronną postawę 31-letniego mężczyzny, który wypchnął ją z pojazdu" – podawała wówczas prokuratura.
Pokrzywdzona dzięki temu uniknęła ciosów w klatkę piersiową, ale odniosła dwie niegroźne rany kłute nogi.
Prokuratura oskarżyła Kingę W. o usiłowanie zabójstwa z działaniem bezpośrednim 38-letniej kobiety oraz o spowodowanie u niej lekkich obrażeń ciała.
W. w czasie śledztwa nie przyznała się do usiłowania zabójstwa. Wyjaśniła, że była zazdrosna o swojego byłego partnera, w którego towarzystwie pokrzywdzona akurat w tym czasie przebywała i że chciała ją za pomocą noża nastraszyć.
Biegli, którzy badali oskarżoną uznali, że w chwili popełnienia czynu była poczytalna i że może stawać przed sądem.
Grozi jej od 8 do 15 lat więzienia, albo 25 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocie.
Kinga W. nie była dotychczas karana.