Członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i kibice Legii odwiedzili zabójcę mjr. „Zucha”. „Dla nas nie ma przedawnień”
Wczoraj, 24 października, minęła 68. rocznica zabójstwa majora Antoniego Żubryda (ps. „Zuch) oraz jego małżonki Janiny. Grupa Młodzieży Wszechpolskiej oraz kibiców Legii Warszawa odwiedziła okolice miejsca zamieszkania nieukaranego do dziś zabójcy Żubrydów, gdzie przeprowadzili akcję informacyjną.
Major Żubryd był żołnierzem, który nie złożył broni w obliczu sowieckiej okupacji po zakończeniu II Wojny Światowej. Był dowódcą działającego na terenie powiatów leskiego, sanockiego i brzozowskiego Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych.
Zabójstwa dokonał Jerzy Vaulin vel Wolen, były współpracownik Urzędu Bezpieczeństwa, ps. „Mewa”, „Moskit”, a potem Służby Bezpieczeństwo do 1968 r. Vaulin vel Wolen nigdy nie poniósł odpowiedzialności za zabicie majora Żubryda. Dziś mieszka na warszawskiej Saskiej Kępie.
Grupa stołecznej Młodzieży Wszechpolskiej oraz kibiców Legii Warszawa postanowiła odwiedzić okolice miejsca zamieszkania zabójcy mjr. „Zucha” i rozdać mieszkańcom jego bloku oraz sąsiadom ulotki informacyjne na jego temat.
Znając również nr mieszkania tej kanalii, udaliśmy się tam. Zastaliśmy Wolena w mieszkaniu, który raczej nie spodziewał się tego typu wizyty. Nie potrafił zbyt wiele powiedzieć na swoją obronę i wystraszony zamknął drzwi, dlatego skupiliśmy się na odwiedzeniu jego sąsiadów i dalszym informowaniu okolicznych mieszkańców – piszą w relacji zamieszczonej na portalu Facebook uczestnicy akcji.
– Przysięga NSZ obowiązuje cały czas, a my jako ich ideowi następcy mamy w obowiązku o nich pamiętać i piętnować ich oprawców. Jeśli sądy III RP nie potrafią skazać winnych, to zadbajmy chociaż o to, by sąsiedzi wiedzieli, że mają po sąsiedzku mordercę, który nie dość, że zabił ciężarną kobietę, to na dodatek twierdzi, iż: „Nie czuję pokuty, jest to moje największe bojowe przeżycie, zakończone zwycięstwem” lub „(...) mogę cynicznie mówić np. że lubię zabijać ludzi, ale to lubienie ulega przedawnieniu” – wyjaśniają uczestnicy akcji. – Dla nas nie ma przedawnień. Bóg go osądzi, ale my zadbamy o to, by żyjący wiedzieli o nim już teraz. Wszak już raz musiał zmieniać miejsce zamieszkania – dodają.
Antoni Żubryd był podoficerem piechoty Wojska Polskiego, majorem Narodowych Sił Zbrojnych, dowódcą oddziału partyzanckiego NSZ – Zuch. Jeszcze w czasie wojny podjął współpracę z NKWD, podczas której prawdopodobnie utrzymywał kontakt z podziemiem niepodległościowym. Po wojnie w tym samym charakterze podjął współpracę z UB. W momencie gdy zaistniało zagrożenie zdemaskowania podwójnej działalności (miał zostać o tym uprzedzony informacją z Wojewódzkiego UB w Krośnie) porzucił miejsce zatrudnienia, a odchodząc, doprowadził do uwolnienia dwóch aresztantów podejrzewanych o przynależność do AK, których wyprowadził z gmachu zajmowanego przez NKWD.
Po ucieczce z UB Żubryd utworzył i został dowódcą Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ kryptonim „Zuch”. Oddział składał się z byłych partyzantów AK oraz dezerterów z LWP, MO, UB. Batalion działał od czerwca 1945 do końca 1946 przez około 470 dni na terenie powiatów: leskiego, sanockiego oraz brzozowskiego.
24 października 1946 roku we wsi Malinówka major Żubryd został zastrzelony przez swojego podkomendnego Jerzego Vaulina, którego kilka miesięcy wcześniej zwerbował UB. Chwilę później Vaulin zastrzelił też żonę Żubryda Janinę, która w momencie śmierci była w 8 miesiącu ciąży.
Ulotki, które rozdawano sąsiadom zabójcy Żubrydów: