Czterech policjantów z Siedlec skazano na bezwzględne więzienie za znęcanie się nad zatrzymanymi za kradzież
Na kary bezwzględnego więzienia skazał we wtorek czterech policjantów z Siedlec Sąd Okręgowy w Kaliszu za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad zatrzymanymi ws. kradzieży biżuterii. Piąty z policjantów dostał karę więzienia w zawieszeniu. Wyrok jest prawomocny - poinformował sędzia Krzysztof Patyna.
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu zakończył się we wtorek proces pięciu policjantów z Siedlec oskarżonych o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad zatrzymaną trójką mężczyzn z Ostrowa Wlkp. podejrzanych wówczas o kradzież biżuterii.
Były naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach Wiesław P. został skazany na 2 lata i 2 miesiące więzienia oraz zakaz zajmowania funkcji kierowniczej w policji przez 5 lat.
Policjant Adam Ch. usłyszał wyrok 1 roku i 8 miesięcy więzienia. Grzegorza P. sąd skazał na 1 rok i 10 miesięcy więzienia. Wyrok 1 roku i 3 miesięcy więzienia usłyszał Jarosław K. Natomiast Grzegorz R. został skazany na 1 rok więzienia w zawieszeniu na okres 3 lat.
Grzegorzowi R. i Jarosławowi K. sąd zakazał wykonywania zawodu policjanta na trzy lata, Adamowi Ch. na 5 lat.
"Wyrok sądu rejonowego jest trafny" - powiedział podczas uzasadnienia sędzia Krzysztof Patyna z Sądu Okręgowego w Kaliszu.
Policjanci zostali oskarżeni o to, że w 2012 r. na komendzie w Siedlcach, aby wymusić zeznania, znęcali się psychicznie i fizycznie nad trójką zatrzymanych mieszkańców Ostrowa Wlkp.
Byli oni podejrzani o kradzież złotej biżuterii ze sklepu jubilerskiego, do której doszło w 2012 r. w Siedlcach. Po przesłuchaniu podejrzani przyznali się do winy i zostali wypuszczeni na wolność. Jeden z nich tydzień po przesłuchaniu przez policjantów popełnił samobójstwo.
Rodzice 19-letniego Jędrzeja Kryszkiewicza o sprawie zawiadomili prokuraturę, a następnie włączyli się do procesu jako oskarżyciele posiłkowi. Uważają, że zachowanie policjantów doprowadziło ich syna do dramatycznej decyzji.
Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. postawiła policjantom zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad winnymi kradzieży biżuterii.
Podczas całego procesu policjanci nie przyznali się do zarzucanych im czynów, przed sądem twierdzili, że zatrzymani dobrowolnie przyznali się do kradzieży.
Sąd Rejonowy w Ostrowie Wlkp. ustalił jednak, że oskarżeni używali wobec pokrzywdzonych paralizatora, pałki służbowej, kopali ich, polewali wodą, zaklejali usta taśmą, szydzili z osiągnięć sportowych jednego z zatrzymanych oraz grozili przytrzaśnięciem jąder drzwiczkami.
"Grozili wywiezieniem do lasu i rozprowadzeniem nieprawdziwych informacji w więzieniu o współpracy z organami ścigania" – mówiła w uzasadnieniu sędzia z Ostrowa Wlkp. Beata Kośmieja. Poinformowała też, że pokrzywdzeni podczas przesłuchania na policji byli skuci kajdankami i nie stawiali oporu, więc zachowania oskarżonych nie znajdują żadnego usprawiedliwienia.
Zdaniem sądu policjanci przekroczyli swoje uprawnienia i granice wyznaczone przepisami prawa, złamali prawa człowieka do nietykalności cielesnej i godności osobistej oraz działali wspólnie i w porozumieniu.
Ostrowski sąd ocenił zachowanie oskarżonych jako brutalne i skazał na bezwzględne więzienie.
Pełnomocnicy oskarżonych wnieśli apelację do Sądu Okręgowego w Kaliszu.
"Wielokrotnie podczas pierwszego procesu mówiliśmy, że jest nam przykro z powodu tego, co się stało, z powodu śmierci tego chłopaka. Ale nie czujemy się za tę śmierć odpowiedzialni. Nie zrobiliśmy nic złego. Owszem, byłem w pracy tego feralnego dnia, ale nie torturowałem nikogo. Dlatego nie czuję się winny. I proszę o uniewinnienie" - mówił jeden z oskarżonych.
Oskarżeni zapewniali sąd, że nikogo nie torturowali i wnioskowali o uniewinnienie.
Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji.
"Są ślady z użycia paralizatora, poparzenia na ciele pokrzywdzonych, a więc doszło do opisanych zdarzeń" - powiedział sędzia Krzysztof Patyna.
Jednocześnie sędzia przyznał rację sądowi pierwszej instancji, że samobójcza śmierć 19-letniego Jędrzeja Kryszkiewicza była jego własną decyzją, na którą nie miały wpływu zdarzenia z KMP w Siedlcach, a zwłaszcza oskarżonych.
"Na przyjęcie takich ustaleń brakuje dowodów. A list pożegnalny, który pozostawił po sobie zmarły także na to nie wskazuje. Wprost przeciwnie, zmarły poinformował, że nie chodzi o zdarzenia na policji, lecz wspomniał o wydarzeniach ze swojego życia, które miały miejsce kilka lat wcześniej" - powiedział sędzia Krzysztof Patyna.
Małgorzata i Tomasz Kryszkiewicz, rodzice nieżyjącego Jędrzeja, powiedzieli PAP po ogłoszeniu wyroku, że "spokoju i satysfakcji z wyroku nigdy nie będą mieć".
"Daje nam to jedynie jakieś poczucie sprawiedliwości. Poczuliśmy też, że w polskim systemie prawnym dążenie do sprawiedliwości ma sens. Ten długotrwały maraton był bardzo trudny dla nas" – powiedzieli.