4-latka wychowywana w ateistycznej rodzinie zaszokowała matkę, bo się... przeżegnała
Portal eDziecko.pl opisał wstrząsającą historię matki, której 4-letnia pociecha przeżegnała się i powiedziała "modlę się". Portal postanowił pomóc kobiecie, uspokajając, że z maluchami należy rozmawiać, bo mogą wynieść z kontaktów w rówieśnikami wiele rzeczy, które niepokoją rodziców. e.Dziecko wspomniało tu o wulgaryzmach, hajlowaniu, które portal wymienił jednym ciągiem z czynieniem znaku krzyża.
"Poza jedną babcią jesteśmy rodziną ateistów. W naszym przedszkolu nie ma religii, więc jakie było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia po powrocie z placówki, moje dziecko dumnie mi zaprezentowało, czego się nauczyło. Myślałam, że chodzi coś w stylu stania na jednej nodze lub dotykania stopą nosa, jednak moja córka wykonała znak krzyża, oświadczając: "modlę się". Byłam zdziwiona, spytałam, kto ją tego nauczył. Dowiedziałam się, że to jeden z kolegów "ewangelizował" dzieci z grupy", opowiedziała portalowi Ania (nazwisko do wiadomości redakcji). "Usiadłam z córką i spytałam się jej, czy wie, co to właściwie znaczy. Powiedziała, że nie. Ma dopiero 4 lata, uznałam, że na poważną rozmowę o religii jest jeszcze za wcześnie. Wytłumaczyłam jej więc, że niektórzy - jak na przykład jej babcia - chodzą do kościoła i tam robi się taki znak. Nie sądziłam, że temat wiary "dopadnie" nas aż tak szybko", dodała rozmówczyni eDziecko.
Portal zaraz uspokoił kobietę. "Małe dzieci często powtarzają sformułowania lub gesty, które poznały w przedszkolu lub szkole, a których do końca lub wcale nie rozumieją. Dla rodziców jest to ważny znak, że pora na rozmowę z pociechą. Lepiej go nie przegapić", czytamy poradę.
Sprawy nie należy jednak bagatelizować, gdyż cały czas trzeba mieć na uwadze, że dzieci w przedszkolu uczą się nie tylko "literek, wierszyków i angielskich nazw zwierząt, a także wielu innych ważnych i ciekawych rzeczy". Nasze pociechy w tym środowisku, jak zauważa eDziecko, "w tempie światła przyswajają wulgaryzmy, których Hania nauczyła się od starszego brata lub Wojtuś usłyszał od kolegi z podwórka. Często powtarzają słowa, których nie rozumieją. To dotyczy nie tylko słów, ale i gestów. Niektóre z nich mogą zaniepokoić rodziców".
Portal miał tu na podorędziu historię opowiedzianą przez Ewelinę (nazwisko, tak jak w poprzednim przypadku, do wiadomości redakcji).
"Kilka dni temu po powrocie z przedszkola moja pięciolatka bawiła się w swoim pokoju. Przechodząc obok zauważyłam, że hajluje w stronę swoich pluszaków i lalek. Początkowo myślałam, że mi się tylko wydaje, ale gdy się uważnie przyjrzałam, nabrałam pewności, że wykonuje ten gest", opowiada Ewelina. "Kiedy spytałam ją, co robi, odpowiedziała, że tak robią żołnierze, na pytanie, co to oznacza, nie potrafiła odpowiedzieć. Poprosiłam, żeby tak więcej nie robiła i zastanawiam się, czy to nie czas, żeby poważniej z nią na ten temat porozmawiać", dodała wstrząśnięta matka.
No tak, hajlowanie jest równie niepokojące, co znak krzyża. Zestawienie obu zdarzeń jest bardzo znamienne. Znamienne, ale wcale nie przypadkowe.
"Te dwie sytuacje mają wspólny mianownik, mówią ważną rzecz: rodzice nie rozmawiają ze swoimi dziećmi, nie wyjaśniają im otaczającego ich świata, nie przekazują swoich wartości i światopoglądu", stwierdziła psycholog Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz. W trakcie dalszej wypowiedzi dla eDziecko ekspertka dodała, iż "pięcioletniemu dziecku należy wyjaśnić, że hajlowanie to zły gest, że pokazuje coś niewłaściwego, wiąże się z grupą osób, z którą nie powinniśmy się identyfikować (...) A jeśli rodzic jest niewierzący, to dlaczego rozmowa na ten temat z dzieckiem miałaby być dla niego problemem?", zapytała retorycznie psycholog i mocno zakończyła, po raz kolejny zestawiając hajlowanie ze znakiem krzyża.
"Fakt, że dziecko wykonuje znak krzyża lub hajluje oznacza, że ktoś mu już to pokazał, uznał, że nie jest na to za małe, przekazał mu informacje zgodne ze swoim światopoglądem. Jeśli rodzic zastanawia się, czy powinien na dany temat porozmawiać z dzieckiem, to z dużym prawdopodobieństwem odpowiedź brzmi: TAK" - stwierdziła psycholog.
Źródło: eDziecko, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.