Gargamele gdańskie. Republika deweloperów w mieście Neptuna
Nie od dziś mówi się o Gdańsku "miasto deweloperów". Kiedy potrzebny jest teren pod nowe budynki, te zabytkowe, często pamiętające jeszcze XIX wiek, podpala się, wyburza, a teren po nich sprzedaje deweloperom. Miasto twierdzi, że przypadek - samozapłon bądź podpalenie przez bezdomnych czy „nieostrożnych lokatorów”. Gdańscy radni i poseł ziemi gdańskiej Kacper Płażyński nie mają jednak złudzeń, że to nie jest przypadek.
Trwa akcja gdańskich radnych, którzy od lat walczą o utrzymanie przy życiu zabytkowych gdańskich kamienic i nieruchomości. Ostatnio zrobiło się głośno o trzy-, a nawet czterokrotnym podpaleniu XIX-wiecznej kamienicy przy ul. Owsianej 1.
Wystąpienia w mediach społecznościowych radnego Nowego Portu Łukasza Hamadyka oraz konferencja prasowa Kacpra Płażyńskiego, posła na sejm RP wraz z radnymi: Przemysławem Majewskim i Andrzejem Skibą, alarmowały o skali zniszczeń gdańskich nieruchomości.
- Czy pani jest prezydentem deweloperów? Czy pani jest prezydentem mieszkańców Gdańska, naszej pięknej architektury? To, czego nie zrobiły miotacze ognia sowieckich, rosyjskich, żołnierzy, którzy tutaj przybyli w 1945 roku, dokonuje się teraz w czasach pokoju – mówił podczas konferencji poseł Płażyński.
Radny Majewski pokazywał, że miasto i spółka komunalna Gdańskie Nieruchomości nie wie nawet, jakie i ile lokali ma w zasobie.
- Gdańskie Nieruchomości często nie wiedzą, czy dany lokal, dany budynek, jest w ich zasobach. Czy to oni są administratorami tego akurat budynku. Gdańskie Nieruchomości nawet nie wiedzą, jak to miało miejsce na ul. Na Stoku na Biskupiej Górce. Czy piece, które były wykorzystywane w mieszkaniach, są w ich zasobie? Czy jest to sprzęt najemców? To po prostu pokazuje, że dzisiaj nie wiemy, jakim majątkiem dysponują Gdańskie Nieruchomości – wyliczał zaniedbania Przemysław Majewski, gdański radny.
Poseł nazwał nowopowstające budynki „gargamelami” bez wartości kulturowej, architektonicznej ani jakiejkolwiek innej. - To są sypialnie dla Szwedów, ale nie gdańszczan - ocenił.
- Musimy doprowadzić do audytu i inwentaryzacji gdańskich zasobów – apelują radni i przedstawiciel parlamentu.
Ta sprawa trwa od kilkudziesięciu lat
Mapa podpaleń, czyli połącz kropki z deweloperami
Mapa podpaleń to pomysł radnego Łukasza Hamadyka, ale i radnych Majewskiego i Skiby.
- Chciałbym, żeby w Gdańsku powstała taka mapa, na wzór mapy dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. Mapa pokazująca pożary, jakie miały miejsce w ostatnim czasie. Miałaby ukazać w jakim czasie po pożarze budynku nabył ją deweloper i kto nim został. W mojej okolicy to jest Nowy Port, o którym mówiłem oraz pobliskiej Letnica różne rzeczy się tam działy przez lata-mówię tutaj o podpaleniach. Przykładem jest dawny klub łuczniczy MRKS, na którym paliły się korty łucznicze. Na ich miejscu są już nowe budynki również siłownia. W klubie sportowym Corpus Gym również doszło tam do podpalenia. Budynek na szczęście udało się uratować, ale deweloper walczy o działkę.
Radny Hamadyk zaznacza również, że warto przyjrzeć się wykazowi z KRS, kto jest właścicielem i zasiada w radach nadzorczych. Okazuje się, że to są często osoby powiązane z dawnymi służbami WSI i SB, właściciele powiązani z różnymi układami,które tworzyli jeszcze w tzw. kolorowych latach 90. w czasach wyprzedaży majątku narodowego ci ludzie się dorabiali i bogacili.
Takich przypadków w Gdańsku jest więcej. Co jakiś czas słyszymy o kolejnych pożarach, samozapłonach. Po służbach wchodzą pracownicy i zabezpieczają budynek, zamurowują okna, odłączają media itp.
- Zgodnie z obowiązującymi procedurami bezpośrednio po każdym wykwaterowaniu, wszystkie budynki należące do zasobu Gdańskich Nieruchomości zabezpieczane są przed dostępem osób postronnych - tłumaczy Dziennikowi Bałtyckiemu Joanna Bieganowska z Urzędu Miasta w Gdańsku. - Odbywa się to poprzez zabezpieczenie stałe, a jeśli to konieczne, również poprzez objęcie ich usługą nadzoru. W budynkach likwidowane są przyłącza wszystkich mediów (gazu, wody, energii elektrycznej). Zabezpieczenia oraz likwidacja przyłączy mają na celu zabezpieczenie budynków przed dostępem osób niepowołanych, działaniem warunków atmosferycznych i wyeliminowaniem samoistnego zagrożenia pożarowego.
Podpalony budynek przy ul. Owsianej 1 został przygotowany do wykwaterowania. Ma zostać ogłoszony przetarg. Tylko kto go wygra? Inaczej mówiąc: miasto chce się go pozbyć.
- Władze miasta są jednak miłosierne, bo najpierw mieszkańców się wykwaterowuje, dopiero potem zaczynają one płonąć. Także jest tam ktoś, kto naprawdę ma dużo serca – drwi o obecnej sytuacji poseł Płażyński.
Zatem czekamy na mapę.
Aktualnie można zgłaszać wszystkie takie podpalenia na profilach społecznościowych ww. radnych.