Głos Rosji w TVP. Kania: Rzecznik nie chciał tłumaczyć zatrudnienia tych dziennikarzy
– Rzecznik TVP nie chciał tłumaczyć powodów zatrudnienia Zielińskiego i Cychola. Powiedział mi, że to tajemnica – mówiła dziennikarka Gazety Polskiej i portalu niezalezna.pl Dorota Kania, komentując sprawę zatrudnienia w TVP dziennikarzy związanych ze służbami PRL i prorosyjskimi mediami. Zdaniem byłego szefa KRRiTV Witolda Kołodziejskiego sprawą powinien się zająć obeny szef Rady.
Jan Dariusz Cychol, były zastępca Jerzego Urbana w tygodniku „NIE”, autor Głosu Rosji, oraz Sławomir Zieliński, figurujący w archiwach komunistycznej bezpieki jako jej tajny współpracownik, mają dziś decydujący wpływ na treści przekazywane przez telewizję publiczną, które od pięciu lat są całkowicie zgodne z linią rządu – piszą w najnowszym wydaniu Gazety Polskiej Dorota Kania i Maciej Marosz.
Dorota Kania w wieczornym programie „Wolne głosy” wyjaśniała, że są to ludzie mający silne związki z poprzednim systemem, a sam Jan Cychol, odpowiadający w TVP za treści internetowe, jest zaangażowany w promowanie rosyjskiego postrzegania konfliktu na Ukrainie.
– Rzecznik TVP nie chciał tłumaczyć powodów zatrudnienia Zielińskiego i Cychola. Powiedział mi, że to tajemnica – stwierdziła Kania. Według dziennikarki śledczej bez szefów TVP ich zatrudnienie nie byłoby to możliwe. – Cychol pracował dla Głosu Rosji, wystarczy sprawdzić, jakie miał stanowisko wobec kryzysu na Ukrainie – zaznaczyła.
Do sprawy odnosił się także Witold Kołodziejski były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Były bardzo nieliczne okresy w dziejach TVP, kiedy tylko trochę zmieniał się skład zatrudnionych tam pracowników. Rzadko są tam dopuszczani do głosu dziennikarze inaczej widzący świat niż przez pryzmat poglądów lewicowo-liberalnych – przyznał Kołodziejski.
Ocenił, że dziwi go fakt zatrudniania pracowników zaangażowanych w propagowanie rosyjskiej wersji wydarzeń na Ukrainie w publicznej telewizji. – Dziwi mnie to szczególnie dziś, kiedy Rosja łoży bardzo duże pieniądze na rozprzestrzenianie swojej propagandy – podkreślał.
– W tej sprawie szef KRRiTV powinien się zainteresować i włączyć w wyjaśnianie, bowiem to należy do obowiązków tej instytucji – ocenił.