Jak nie podoba ci się w moim programie, to ... wynocha!
Nowe standardy dziennikarskie wprowadził Bartosz Kurek z Polsatu, występujący gościnnie na antenie Radia Zet we wspólnej audycji z telewizją Polsat News. Rozgłośnia doskonale wie, komu powierza poranną publicystykę. Moim zdaniem, wyjątkowo chamskie zachowanie dziennikarza Polsatu nie usprawiedliwia to, że mógł być przed śniadaniem, czyli jak się popularnie mówi w kręgach literackich – na czczo - pisze Jerzy Jachowicz na portalu sdp.pl.
W każdym razie nikt nie powinien takiego tłumaczenia przyjmować. Dziwię się też, że kierownictwo Radia Zet, nie zająknęło się w tej sprawie. Dla mnie takie milczenie, nie jest niczym innym, jak tylko akceptacją postawy Bartosza Kurka, który z nonszalancją raczył zaproponować gościowi zaproszonemu do jego programu: - „Zawsze może pan nie uczestniczyć w dyskusji. Może pan też wyjść”.
Nawet jeśli dochodziło do słownych utarczek między gośćmi na antenie, to według wszelkich oznak na ziemi niebie, w uprzywilejowanej pozycji stawiał prowadzący posłów PO i PSL, zaś „gasił” i ograniczał swobodę wypowiedzi posłowi PiS. Kiedy wreszcie „poszkodowany” postawił zarzut nierówności traktowania przez prowadzącego, ten dał pełen, nieskrywany upust swojego traktowania posła PiS Pawła Szefernakera. Pokazując tym samym swój jawny, pogardliwy i lekceważący stosunek do partii Jarosława Kaczyńskiego. Bo w tej mało wybrednej odzywce Bartosza Kurka zawarta też był intencja dziennikarza do rządu. – Zawsze możecie wyjść i przestać rządzić. Na wasze miejsce jest kilku chętnych. Mogą zacząć choćby od jutra. Nigdy tego nie wypowie na antenie, bo jak mówi piosenka: - Taki głupi to ja już nie jestem.
Bartosza Kurka, mam nadzieję, że się nie mylę, zapamiętałem z programu, jaki prowadził w Polsacie w czasie ubiegłorocznych Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Podczas uroczystości na Jasnej Górze zaprosił do swojego programu jakiegoś wybitnego wroga Kościoła, duchowieństwa a szczególnie biskupów, według owego eksperta – największych kłamców i oszustów.
Czyżby lgnął swój do swojego? Czy mi się wydaje, że większość przeciwników Kościoła to zarazem przeciwnicy PiS? Już mi się to wszystko plącze.