Juszczenko zdradza wspólny mianownik sytuacji państw Europy Wschodniej. "Każda z wojen ma swojego agresora - Władimira Putina"
Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w specjalnym wydaniu "Wolnych głosów wieczorem" był były premier i prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. – Otrzymaliśmy gwarancję nienaruszalności naszych granic. Dziś straciliśmy 7 procent naszego terytorium. Wschód Donbasu jest okupowany przez armię rosyjską. Popieram to spotkanie. W harmonogramie jego obrad, Ukraina znalazła swoje miejsce – mówił o nadchodzącym spotkaniu liderów USA i Rosji.
O tym, że Ukraina była kiedyś mocarstwem atomowym i pozbyła się swojej broni nuklearnej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, wiedzieli na Zachodzie do niedawna tylko eksperci ds. bezpieczeństwa i niektórzy politycy. Od czasu rosyjskiej aneksji Krymu Ukraina przypomina o tzw. Memorandum Budapeszteńskim, dokumencie podpisanym 5 grudnia 1994 na szczycie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
W dokumencie tym USA, Wielka Brytania i Rosja poparły decyzję kijowskiego rządu o przystąpieniu do traktatu antyatomowego. Zagwarantowały m.in. respektowanie niepodległości i "istniejących granic" Ukrainy. Podobne porozumienia podpisały tego samego dnia byłe republiki sowieckie Białoruś i Kazachstan.
16 lipca w Helsinkach odbędzie się spotkanie prezydentów Donalda Trumpa i Władimira Putina. Wiktor Juszczenko, były prezydent Ukrainy, upatruje w rozmowie szansę na polepszenie sytuacji naszych południowych sąsiadów.
– To co odbywa się dziś na Ukrainie, nie jest wewnętrzną sprawą tego państwa. Głębie tego problemu należy zacząć od przypomnienia, że w Europie Wschodniej mamy dziś 6 wojen. Każda z tych wojen ma swojego agresora – Władimira Putina. To konflikty geopolityczne. Chcąc pokoju, można go dokonać wykorzystując instrumenty geopolityczne – tłumaczył polityk.
– Otrzymaliśmy gwarancję nienaruszalności naszych granic. Dziś straciliśmy 7 procent naszego terytorium. Wschód Donbasu jest okupowany przez armię rosyjską. Popieram to spotkanie. W harmonogramie jego obrad, Ukraina znalazła swoje miejsce – wyraził nadzieje.
Europa staje na wysokości zadania?
– Stanowisko wspólnoty europejskiej jest dalece nieadekwatne do wydarzeń na wschodzie Ukrainy, czy nawet szerzej, na Wschodzie Europy. Przez 26 lat Unia Europejska nie zdołała znaleźć instrumentu, który przeciwstawiłby się agresywnej polityce Rosji. Przez 26 lat nie nauczyliśmy się rozwiązywać konfliktów, rozpoczynanych przez Rosję. Nauczyliśmy się jedynie je łagodzić. Łagodny konflikt nadal jednak nim pozostaje – mówił.
– To smutne, że na wschodzie Ukrainy czy Krymie, nie mamy europejskiego przedstawiciela. W przypadku konfliktu w Gruzji, Europa konsekwentnie dążyła do jego zażegnania. W polityce ważne są definicje, to jak klasyfikujemy stan relacji – przywołał konflikt zbrojny z 2008 roku.
Relacje polsko-ukraińskie
– Jestem szczęśliwy, że za mojego życia politycznego, po długich debatach, na poziomie politycznym i społecznym, doszliśmy do momentu gdzie dwa narody, mające krwawą historię, uścisnęły swoje ręce. Zwiedziłem wiele polskich wsi. Także te, gdzie działy się ukraińskie masakry. Mamy za plecami złożoną historię. Wielkim błędem byłoby gdyby politycy ważyli martwe dusze, litry krwi i stawali się nauczycielami – podsumował Wiktor Juszczenko, były premier i prezydent Ukrainy.