Kolejny popis chamstwa Wałęsy. "Bracia Kaczyńscy to ludzie walki. Nawet w dzieciństwie musieli walczyć o pierś matki"
– To zbrodnia przeciw narodowi, nie tylko na Wałęsie – tak działania Instytutu Pamięci Narodowej w związku z aktami znalezionymi w domu Czesława Kiszczaka określił Lech Wałęsa. Przypomnijmy, że dokumenty Kiszczaka w największym stopniu obciążają byłego prezydenta, który wg zawartych w nich informacji był przez 6 lat współpracownikiem SB.
W wywiadzie dla wp.pl Wałęsa stwierdził, że Marii Kiszczak "podrzucono papiery do kartonu". – Wiemy, jak się znalazły dokumenty w domu Kiszczaka, ale jak to udowodnić? Więcej nie mogę na razie powiedzieć. (…) Uwierzyłem człowiekowi z kontrwywiadu. Miałem do niego zaufania. I jak widać dziś, źle na tym wyszedłem – mówił były prezydent.
Wałęsa swoją uwagę poświęcił także braciom Kaczyńskim, którzy wg niego byli ludźmi walki. – Nawet w dzieciństwie musieli walczyć o pierś matki. Jeden chciał possać i drugi chciał possać – stwierdził. Na pytanie Jacka Żakowskiego z "Gazety Wyborczej", "dlaczego ludzie Kaczyńskiego go tak nienawidzą", odpowiedział:
Oni mieli nawet pomysły… Próbowali stan wojenny wprowadzić, jak byłem prezydentem. Gdyby to było do wykonania, może bym to dopuścił… Ale jestem praktykiem.
Nie było to jedyne pytanie o Kaczyńskiego. Żakowski zapytał Wałęsę, kto go od niego różni. – Ja chciałbym coś robić. Mam pozycję na Zachodzie, a on to niszczy i rujnuje. Po co mu to? – odparł.
Były prezydent odniósł się także do działaczy tzw. Komitetu Obrony Demokracji. – Nie chcę już nikim być, ale pomogę KOD w trudnym momencie. Teraz muszą się uczyć, przemawiać, podnosić tematy. To młode, wykształcone pokolenie - Lech Wałęsa jest z Wami. Jeśli nie pozwolicie zrujnować Polski, to Lech Wałęsa będzie z Wami zawsze – zakończył były prezydent. – Ja już się poddaję. Kończę żywot… Mam dość. Tęsknię do innego wymiaru… – skwitował.