Kownacki mocno o absurdalnych tłumaczeniach Rostowskiego: Trudno się nie śmiać. To jest kuriozalne!
Magdalena Bałkowiec w programie Telewizji Republika ,,Z wiejskiej na gorąco\'\' rozmawiała z członkiem sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold Bartoszem Kownackim – Mam nadzieję, że to całe wystąpienie pana ministra Rostowskiego to będzie duża korzyść dla Platformy Obywatelskiej w postaci spadku procentowego o kilka punktów procentowych. Po tym wystąpieniu widać jak funkcjonowały te najważniejsze organy władzy publicznej, jak funkcjonował minister finansów za czasów Platformy Obywatelskiej - ocenił w programie.
– Czy już możemy o tym mówić? Jaki był udział Jana Rostowskiego w aferze Amber Gold? Co zrobił, a czemu mógł zapobiec? – zapytała Magdalena Bałkowiec.
– W dniu dzisiejszym mamy taki ciekawy spektakl, niezły kabaret, na naprawdę wysokim poziomie. Widać, że niektórzy byli politycy potrafiliby się odnaleźć w wielu rolach, nawet w roli bohatera kabaretu. Ta wypowiedź pana ministra Rostowskiego rozpoczęła się od uwag dotyczących konstytucji. Nie bardzo rozumiem, co to ma wspólnego z pracami komisji - zaczął Bartosz Kownacki.
– Pojawiły się do nas zarzuty, że to komisja polityczna, że politycy chcą tutaj coś dla siebie ugrać. Komisja śledcza ma ze swojej natury taki charakter, że jest ciałem politycznym, ale pan minister przyszedł tutaj jako świadek i odnoszenie się do konstytucji nie bardzo rozumiem. Chyba, że trzeba było zapytać pana ministra, czy pamięta, że konstytucja gwarantuje ochronę własności wszystkim obywatelom. Ta ochrona własności ma mieć także zastosowanie przez działanie organów państwa. Ta konstytucja nie była stosowana za czasów Platformy Obywatelskiej - ocenił polityk.
– Mam nadzieję, że to całe wystąpienie pana ministra Rostowskiego to będzie duża korzyść dla Platformy Obywatelskiej w postaci spadku procentowego o kilka punktów procentowych. Po tym wystąpieniu widać jak funkcjonowały te najważniejsze organy władzy publicznej, jak funkcjonował minister finansów za czasów Platformy Obywatelskiej - kontynuował rozmówca Magdaleny Bałkowiec.
– Poza taką dużą dozą niepamięci, amnezji i takiego odrzucania odpowiedzialności od siebie, bo to mamy klasycznie przy przesłuchiwanych, tu mieliśmy jedną rzecz kuriozalną. (...) To jest taka znakomita dla lekcja dla wszystkich, jak wytłumaczyć się z najbardziej kompromitującej afery. Otóż pan Rostowski stwierdził, że gdyby organy administracji skarbowej, urzędy kontroli skarbowej, urzędy podatkowe działały tak, jak należy. Gdyby ścigały Marcina P. żądały składania dokumentów, żądały rozliczeń i wpłacania podatków to prawdopodobnie ta afera finansowa, ta piramida finansowa trwałaby dużo dłużej i dużo więcej Polaków straciłoby swój majątek. Dzięki temu, ze organy ścigania nic nie robiły, to dzięki temu ta sprawa ujrzała światło dzienne i udało się ochronić obywateli. Trudno się z tego nie śmiać. To jest kuriozalne - zauważył Bartosz Kownacki.