Koziński: Prezydenckie weto nie jest celem, a środkiem w autonomizowaniu prezydenta
- W spekulacjach mówiono, że weto tak, ale jedno. Drugie weto wzmocniło siłę wyrazu, że prezydent wetuje mocno (...) Pytanie, o co chodzi Andrzejowi Dudzie. O niekonstytucyjność ustawy o SN czy przemodelowanie wewnątrz KPRP? Tam w maju narodził się nowy prezydent. Wetowanie nie jest celem, ale środkiem do autonomizowania prezydenta - powiedział w "Saloniku politycznym" Agaton Koziński. Gośćmi Rafała Ziemkiewicza byli także Łukasz Warzecha i Andrzej Stankiewicz.
"Weto prezydenta nie było ustawką"
Tematem przewodnim "Saloniku politycznego" było zawetowanie przez prezydenta Andrzeja Dudę dwóch ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości w Polsce - ustawy o Sądzie Najwyższym i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
- Weto prezydenckie zostało złożone w poniedziałek o 10.00. To pierwszy możliwy moment, kiedy prezydent mógł weto złożyć. „Szok z jasnego nieba”, jak mówiła jedna posłanka. Pisałem i mówiłem, że prezydent zawetuje ustawy, ale czułem, że to tylko chciejstwo Ziemkiewicza - stwierdził Rafał Ziemkiewicz, gospodarz programu.
- Właściwie podwójne weto wynikało z ustawy o SN. Regulacja o 3/5 głosów poselskich w wyborze sędziów do KRS dopisano do ustawy o SN. Gdyby podpisał ustawę o KRS, a nie podpisał ustawy o SN, wtedy wybór przebiegałby zgodnie z projektem PiS, a nie prezydenta. Prezydent musiał zawetować ustawę o KRS, by dopiąć swego – powiedział Łukasz Warzecha.
- Myślałem, że weto powinno nastąpić, ale zdając sobie sprawę, jak duży to będzie krok w nieznane dla prezydenta i jakiego będzie to wymagało przełamania i wyjścia poza obszar, w którym obracał się prezydent, sądziłem, że mało prawdopodobne było, że się na to zdobędzie. Mało realne są też koncepcje, że to wszystko ustawka. To w najmniejszym stopniu nie była to ustawka. Na Nowogrodzkiej też nie chciano wierzyć, że prezydent zdobędzie się na weto. Dla prezydenta może to być początek nowego rozdziału – dodał Warzecha.
Przede wszystkim - zmiana personalna
- W spekulacjach mówiono, że weto tak, ale jedno. Drugie weto wzmocniło siłę wyrazu, że prezydent wetuje mocno. Jeśli Jarosław Kaczyński był tym wetem wstrząśnięty, to znaczy, że cały PiS był wstrząśnięty. Teraz ścierają się dwie wersje – pałac tłumaczy się na Nowogrodzkiej, mówiąc o ministerstwie sprawiedliwości, a ministerstwo tłumaczy, że wszystko było dogadane z prezydentem. Rozumiem tę wstrzemięźliwość Jarosława Kaczyńskiego w osądach. Pytanie, o co chodzi Andrzejowi Dudzie. O niekonstytucyjność ustawy o SN czy przemodelowanie wewnątrz KPRP? Tam w maju narodził się nowy prezydent. Wetowanie nie jest celem, ale środkiem do autonomizowania prezydenta – uznał Agaton Koziński.
- Od ćwierć wieku reforma wymiaru sprawiedliwości jest na samej górze u Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli prezydent sypie piach w tryby w tej reformie, to nie jest to zwykłe weto, to jest bomba atomowa. Kaczyński nie daruje reformy sądownictwa – stwierdził Andrzej Stankiewicz.
- Kaczyński postawił radykalną diagnozę, że nie ma w Polsce czegoś takiego, jak wymiar sprawiedliwości. Kto twierdzi inaczej, chce obrony interesu albo jest naiwny. Wrogiem jest każdy, kto uważa, że wymiar sprawiedliwości działa – powiedział Łukasz Warzecha, przytaczając słowa Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla Radia Maryja.
- Istnieje założenie, że nie można zmienić wymiaru sprawiedliwości inaczej, niż przez drastyczną zmianę personalną. Na czym opierały się trzy ustawy? Na ogromnej zmianie personalnej. Ustawa o KRS i SN była wprost wycięciem wszystkich. W całym wystąpieniu prezydenta nie pojawiło się jednak zdanie, że kwestionuje tę linię. Prezydent ani w czasie prac w sejmie, ani w wecie nie zakwestionował linii rozpędzenia KRS i Sądu Najwyższego.