Krasnodębski: Tłumaczenia rosyjskie już nie są traktowane jako wiarygodne
– Mówi się o Putinie, że jest mordercą. Zestrzelenie cywilnego samolotu przekroczyło wszelką miarę, oburzenie na świecie jest naprawdę wielkie. Tłumaczenia Rosji nie są traktowane poważnie. Część opinii publicznej broni Rosji, ale są to już nieliczne głosy – mówił na antenie Telewizji Republika prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS.
– Oświadczenia polskich polityków są nadal bardzo powściągliwe, ale muszę przyznać, że w polskich mediach nastąpiło dziwne otrzeźwienie. To dlatego, że nacisk opinii publicznej jest bardzo duży, a oburzenie jest ogromne. Politycy nie mogą teraz tego zignorować – stwierdził europoseł.
Według profesora krytyka Putina co raz bardziej pogłębia się również w Niemczech.
– Co raz bardziej w Niemczech odznaczają się różnice polityczne. Partia Zielonych czy CDU domagają się szerszego kursu wobec Ukrainy. Oczywiście oficjalne stanowisko Niemiec jest znane – generalnie się potępia, ale z drugiej strony podkreśla się dialog z Rosją w rozwiązaniu konfliktu.
Europoseł podkreśla także, że rozbieżność między europejską opinią publiczną a establishmentem narasta. Przekonuje przy tym, że Wielka Brytania i Holandia zbliżają się do stanowiska, które przyjęła wobec Rosji Ameryka.
– Teraz Wielka Brytania i Holandia zbliżą się do stanowiska amerykańskiego, bo zestrzelenie samolotu cywilnego to coś, czego nie można puścić płazem – podkreślił.
Prof. Krasnodębski zauważa analogię między zestrzeleniem samolotu malezyjskich linii lotniczych a katastrofą smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku.
– To, co dzieje się teraz na miejscu katastrofy lotu MH17, jest analogiczne do tego, co działo się po katastrofie smoleńskiej. Całe to „mataczenie”, chowanie skrzynek, zacieranie śladów, ludzie pilnujący miejsc – to wszystko jest podobne – uznał Krasnodębski. – Nasuwa się jednak przykra refleksja. Po katastrofie smoleńskiej Europa i świat nie zdobyły się na gesty solidarności z Polską. To oznacza, że nasza pozycja jest mniej znacząca, niż pozycja Malezji czy Holandii – dodał.
Pozycja Polski na arenie międzynarodowej słabnie
Prof. Krasnodębski w rozmowie odniósł się również do kandydatury Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
– Nie można wykluczyć, że w tej układance Donald Tusk obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej, ale realnie rzecz biorąc jego szanse są małe, bo pozycja Polski na arenie międzynarodowej słabnie – uznał. – Dla Polski byłoby dobrze, gdybyśmy mieli przedstawiciela w UE na wysoki stanowisku, ale Tusk to polityk, do którego mam poważne zastrzeżenia. Nie wiem, czy rzeczywiście realizowałby politykę Polski, a nie własnego interesu – dodał Krasnodębski.