Majmurek: Dorabianie polityków "na boku" pokazuje dziadowski charakter naszego państwa
Rafał Majmurek, dziennikarz "Krytyki Politycznej" ocenił na antenie TV Republika, że ostatnie dymisje w najbliższym otoczeniu Ewy Kopacz i powiązane z nimi doniesienia o dodatkowych pracach zarobkowych obnażają dziadowski charakter państwa i pokazują polityków, którzy dziadują.
Iwona Sulik zrezygnowała w czwartek z funkcji rzecznika rządu Ewy Kopacz, w tym też dniu premier przyjęła jej dymisję. Sprawa miała związek z publikacją dziennika "Fakt", który napisał, że Sulik w 2014 r., pracując u Ewy Kopacz, która była wówczas marszałkiem Sejmu, prowadziła szkolenia z występów medialnych dla opozycji; jednym z posłów, których miała szkolić Sulik, był Przemysław Wipler (niezrz.). Wipler potwierdził tę informację. Sama Sulik jednak zaprzeczyła tym doniesieniom i poinformowała, że o swoje dobre imię będzie walczyć na drodze prawnej.
Zdaniem Rafała Majmurka z "Krytyki politycznej" sytuacja z udziałem byłej rzecznik rządu przypomina incydent z udziałem Adam Hofmana. W jego opinii obnaża to dziadowski charakter naszego państwa. – Państwo jest dziadowskie, a to dorabianie sobie na boku pokazuje jak elity też dziadują – ocenił.
Publicysta odniósł się do sytuacji samej premier Kopacz na stanowisku szefa rządu. – Kopacz uzyskała swoje stanowisko z namaszczenia poprzedniego premiera – przypomniał. – To trudny dla niej okres. Musi sobie wywalczyć pozycję w partii, bo ona wcale nie była osobą nr 2 w Platformie – mówił. W ocenie Majmurka Kopacz nie była przygotowana do pełnienia tej funkcji. Na pytanie, czy obecnie jest już od niej gotowa, publicysta stwierdził dyplomatycznie: "wydaje mi się, że uczy się dość pomału".
Do ostatnich dymisji z otoczenia Kopacz odniosła się także Janina Jankowska z Polskiego Radia.
– Patrzę na to z niepokojem, bo okazuje się, że to zaplecze jest dość kruche, świadczy o złej kondycji, braku klasy politycznej – mówiła.
Dziennikarka odniosła się także do słów Majmurka dotyczących dziadowskiego charakteru państwa. – Nie lubię jak się o Polsce mówi "dziadowskie państwo", bo to ludzie są dziadowscy – mówiła i wyjaśniała: "To klasa, która została wybrana prezentuje dość niski poziom".
Jankowska podkreślała, że uwaga w wyborze kandydatów na różne funkcje państwowe jest skierowana na popularność i rozpoznawalność, zaś nie na kwalifikacje. Za dobrą odmianę pod tym względem uznała, kandydatury PiS i SLD na urząd prezydenta. – Kandydatura Dudy i Ogórek jest ciekawym zjawiskiem – oceniła.
– I nie chodzi o to, że któreś z nich ma szansę na zwycięstwo, ale tu wchodzi młodsze pokolenie i następuje pewne poruszenie. To spowoduje trochę więcej merytorycznych rozważań, mimo wielu szydzących i nieprzyjemnych uwag pod adresem Ogórek – tłumaczyła.
Zdaniem Jankowskiej kandydatka Sojuszu jest merytoryczna i przedstawiła program z którym można dyskutować.