Medyczna marihuana to nie joint |OPINIA
"Uroczyście ślubuję (...) czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli" – mówią parlamentarzyści składając przysięgę. Dlaczego więc teraz – w sprawie legalizacji medycznej (podkreślam – medycznej) marihuany, skoro wiadomo już, że pomaga w leczeniu chorób – tyle między nimi rozbieżności?
Wiele osób po raz pierwszy usłyszało o medycznej marihuanie za sprawą tragedii, jaka spotkała Tomasz Kalitę – byłego rzecznika Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kalita zmaga się z nowotworem złośliwym mózgu i w leczeniu może mu pomóc właśnie medyczna marihuana.
Wczoraj na antenie Telewizji Republika mówił, że "nie walczy o legalizację marihuany". – Walczę o prawo wyboru metody leczenia – dodał. – Jestem w fazie rehabilitacji. Chciałbym skorzystać też z niekonwencjonalnych metod. Państwo Polskie skazuje mnie na to, abym szukał niekonwencjonalnych sposobów leczenia na czarnym rynku – mówił były rzecznik SLD. Przyznał również, że korzystał już z medycznej marihuany. Niestety – ta metoda jest w tej chwili bardzo kosztowna – czarnorynkowa cena miesięcznej kuracji olejem konopnym to kwota rzędu 20 tysięcy złotych. – Ponadto państwo skazuje obywatela na to, aby został przemytnikiem i kontaktował się z czarnym rynkiem – mówił na antenie Republiki.
Petycje SLD
22 sierpnia SLD złożyło w Sejmie dwie petycje. Pierwsza z nich, skierowana ma być do marszałka Sejmu i ma zawierać apel o zmianę przepisów, które mogłyby umożliwić leczenia za pomocą medycznej marihuany oraz substancji zawierających olej konopny. Sojusz zapowiedział, że do petycji załączy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, nazwany przez przewodniczącego SLD "ustawą Kality". Druga z petycji skierowana zostanie do rzecznika praw obywatelskich, aby ten spytał Trybunał Konstytucyjny, czy stosowanie medycznej marihuany jest dopuszczalne w ramach obecnych regulacji.
"W tej ustawie chodzi o godność człowieka, o jego prawo do godnej śmierci"
Wcześniej sprawę podnosił klub Kukiz'15. – To projekt, na który ludzie czekali od bardzo wielu lat. Ludzie chorzy, umierający, cierpiący na poważne choroby. Tak samo ludzie na wózkach inwalidzkich – mówił poseł Piotr "Liroy" Marzec. – Zetknąłem się z ludźmi chorymi, którzy korzystali z niej w leczeniu. Obserwowałem umieranie mojego przyjaciela, który korzystał z medycznej marihuany. W tej ustawie chodzi o godność człowieka, o jego prawo do godnej śmierci – uzasadniał.
Zwolennikiem medycznej marihuany jest m.in. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki
Od miesięcy sprawa budzi kontrowersje. Zwolennikiem medycznej marihuany jest m.in. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Niedawno w wywiadzie dla "Super Expressu" poseł Jolanta Szczypińska, która sama zmaga się z chorobą nowotworową i zasiada w sejmowej Komisji Zdrowia powiedziała, że "jeśli chorym na nowotwór ma pomóc lecznicza marihuana, to powinno się jej jak najbardziej użyć". Nawet rzecznik prasowa Klubu Parlamentarnego PiS, Beata Mazurek, deklarowała 22 sierpnia podczas konferencji prasowej, że PiS jest "za". – Chcemy, aby lecznicza marihuana była legalnie dostępna w aptekach – powiedziała wówczas.
Odmiennego zdania jest jednak minister zdrowia – Konstanty Radziwiłł – który wczoraj na antenie TVN24 powiedział, że "marihuana jest środkiem niebezpiecznym i nie może być mowy, aby była udostępniona na zasadach takich jak witamina C". – Nie może być tak, bo będziemy zbierać dramatyczne żniwo. To jest środek, który jest narkotykiem, który uzależnia, który jest niebezpieczny – uzasadniał.
Niemal pozbawiona jest substancji psychoaktywnej THC
Marihuana medyczna to nie joint. Marihuana wykorzystywana w leczeniu niemal pozbawiona jest substancji psychoaktywnej THC, nie ma więc mowy o wprowadzeniu się w stan narkotyczny. Leczniczej marihuany nie pali się, a podaje w formie tabletek, kropel albo suszu, ale w dawce określonej przez lekarza. Zawarte w marihuanie związki tetrahydrokannabinol (THC) i kannabidiol (CBD) znane są z właściwości przeciwzapalnych. THC jest substancją psychoaktywną, podczas gdy CBD jest pozbawiony takiego działania. Medyczna marihuana ma zastosowanie w chorobach układu oddechowego i pokarmowego, jaskry, pomaga pacjentom cierpiącym na stwardnienie rozsiane (SM), chorobę Alzheimera, stwardnienie zanikowe boczne (ALS) oraz padaczkę.
Polacy są "za"
Przeprowadzony ponad rok temu, przez PBS sondaż pokazał, że 42 proc. obywateli naszego kraju uznało, że stosowanie marihuany lub jej pochodnych w polskiej medycynie powinno być dozwolone, jednak tylko zgodnie ze wskazaniami lekarskimi.
Dlaczego nie?
"Uroczyście ślubuję (...) czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli" – mówią parlamentarzyści składając przysięgę. Dlaczego więc teraz – w sprawie legalizacji medycznej (podkreślam – medycznej) marihuany, skoro wiadomo już, że pomaga w leczeniu wielu poważnych chorób – tyle między nimi rozbieżności?
Lidia Lemaniak (lml)