Michalkiewicz: Za Wałęsą mógł stać wywiad wojskowy
– Czystki są, widać, że minister Macierewicz daje armii na przeczyszczenie. Byle armia się nie odwodniła, nie osłabiła od tego. Może to taki test na zapewnienie lojalności? Trzeba będzie jakoś oddać do remontu legendę, czy mit założycielski III RP. Na skutek opinii grafologów z Krakowa zachwiała się ta legenda. Trzeba będzie ją podpórkami podeprzeć. Inaczej może runąć, będziemy pozbawieni mitu założycielskiego – w programie wolne głosy skomentował wydarzenia mijającego tygodnia ”Stanisław Michalkiewicz
– Podejrzewam, że Wałęsa zakończył współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa bo został przejęty przez wywiad wojskowy, z zadaniem przeniknięcia do struktur opozycyjnych, a dokładnie do wolnych związków zawodowych na Wybrzeżu. Ta operacja się udała, poszlaką, która by to potwierdzała, był zarzut, który kolportowała Anna Walentynowicz, że Lech Wałęsa został podrzucony motorówką właśnie Marynarki Wojennej, nie jakimś milicyjnym środkiem lokomocji. To się wszystko trzymało kupy. Pamiętam, że Lech Wałęsa nie był wybitnym działaczem wolnych związków zawodowych, on był szeregowym działaczem i się podłączył, ni z tego i owego wyrósł na charyzmatycznego przywódcę strajku, a potem na charyzmatycznego przywódcę „Solidarności”. To by wymagało wyjaśnienia, podobnie jak rzecz, o której mało kto pamięta. Na początku roku 1990 r. buszowała po archiwach komisja Michnika, bo Holzer, który był TW, był tylko jednym z członków tej komisji. Komisja od marca do czerwca 1990 r. buszowała po archiwach MSW, nie zostawiając po sobie żadnych śladów. Do dzisiaj nie wiemy czego tam szukali, czy to znaleźli i jaki użytek z tego zrobili? Jeśli interesowała ich dokumentacja Lecha Wałęsy, to jej nie zniszczyli, a myślę, że tam była. Jeśli minister Milczanowski dostarczał Wałęsie teczkę „Bolka”, to znaczy, że tam coś było. Wiemy, że Wałęsa powyrywał z niej kartki. Dlaczego komisja Michnika tego nie zniszczyła? Może żeby trzymać Wałęsę w szachy. On był przydatny lewicy laickiej– dodaje gość programu.
"Nie powierzyłbym ks. Lutrowi pod opiekę nawet duszy do żelazka"
– Warto przypomnieć, że na prezydenta Wałęsę wylansowali bracia Kaczyńscy. Przeszłość Wałęsy nie było dla nich tajemnicą, a mimo to forsowali go na prezydenta. Musiała temu przyświecać jakaś intencja. Wałęsa się broni. Cały ten domek z kart, legendarnych początków III RP opiera się w dużej mierze na postaci Wałęsy. Inne legendy muszą bronić legendy Wałęsy. Prawda nikogo tak naprawdę nie obchodzi. Obchodzi tyle, ile można ją politycznie skomercjalizować. Najbardziej możliwe jest to, co wyprawia ksiądz Andrzej Luter. To jest już skandal, mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte wobec niego jakieś konsekwencje kanoniczne, bo takiego łajdactwa nie powinno się tolerować. Ksiądz katolicki, który pochwala łajdactwo publicznie, nie może być żadnym duszpasterzem. Nie powierzyłbym mu pod opiekę nawet duszy od żelazka.