Papież otworzył drogę do beatyfikacji słowackiego zakonnika Janka Havlika (1928-1965). W czwartek Franciszek uznał męczeństwo tego nowicjusza z zakonu lazarystów, który spędził lata w więzieniu i obozie pracy podczas reżimu partii komunistycznej w ówczesnej Czechosłowacji. Proces beatyfikacyjny Havlika został otwarty dziesięć lat temu w archidiecezji bratysławskiej.
W pierwszej reakcji na informację z Watykanu słowacki prowincjał lazarystów, o. Tomáš Brezáni powiedział, że jest to „świąteczny prezent” od papieża dla całej duchowej rodziny lazarystów. Zakonnik podkreślił „wiarę i lojalność Havlika wobec Kościoła, których nie złamało nawet okrucieństwo więzienia, w którym spędził jedenaście lat swojego młodego życia”. Choć pragnienie Havlika, aby zostać księdzem, nigdy się nie spełniło, „mimo to był prawdziwym misjonarzem, który inspirował innych swoją głęboką wiarą, a także swoją dobrocią i ludzkim podejściem” – stwierdził Brezáni.
Janko Havlík w wieku 15 lat wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego a Paulo (lazarystów). Po ukończeniu szkoły średniej w 1949 roku i przejęciu władzy przez komunistów, rozpoczął studia teologiczne w podziemiu. Rok później tajne wykłady, na które Havlík uczęszczał wraz z innymi młodymi mężczyznami w Nitrze, zostały wykryte. Oskarżony o zdradę stanu młody lazarysta został skazany na wiele lat więzienia i przymusową pracę w kopalni. W 1959 roku zakonnik został ponownie skazany, ponieważ prowadził nabożeństwa i wygłaszał wykłady w więzieniu i obozach pracy, w których wyrażał krytykę reżimu.
Dopiero w 1962 roku Havlík został zwolniony z więzienia, tortur i pracy przymusowej. 34-letniemu wówczas zakonnikowi przyznano rentę inwalidzką. Ostatnie trzy lata życia spędził z rodziną i w szpitalu. 27 grudnia 1965 roku został znaleziony martwy na ulicy w Skalicy. Kiedyś napisał z więzienia do matki: „Chcieliśmy złożyć ofiarę na ołtarzu, teraz zamiast hostii złożymy nasze cierpienie i nasze życie”.