PiS pokazuje, że nauczyciele są ważni
- 19 marca spotykamy się z Solidarnością, a 25 na prezydium rady dialogu. Myślę, że znajdziemy sposób na dochodzenie do tego, by stale następował wzrost wynagrodzeń – powiedziała wczoraj minister Anna Zalewska. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zaapelował, żeby studzić emocje wokół dyskusji o strajku nauczycieli. To odpowiedź na groźbę, jaką wystosował prezes ZNP Sławomir Broniarz, która dotyczyła zablokowania promocji uczniów do kolejnych klas.
8 kwietnia, tuż przed egzaminami gimnazjalnymi planowany jest strajk generalny nauczycieli. Jego głównym inspiratorem jest Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), który domaga się od Ministerstwa Edukacji Narodowej podwyżek dla pedagogów w wysokości 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia.
Aby zmusić resort do spełnienia swoich żądań, ZNP jest w stanie nawet zablokować promocję tysięcy uczniów do kolejnej klasy.
– W kompetencji nauczycieli, rady pedagogicznej, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy także z tego oręża, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm – mówił w sobotę prezes Związku Sławomir Broniarz.
Później za swoją wypowiedź przepraszał, a jednoczenie przekonywał, że nie była ona groźbą.
Słowa Broniarza od kilku dni komentują najważniejsi politycy w naszym kraju.
– Apeluję i bardzo proszę związki zawodowe, żeby ostudzić emocje, a już żadną miarą nie powinno dochodzić do takiego szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie przewodniczący Broniarz, kiedy groził rodzicom, uczniom. Absolutnie nikt w takim języku nie powinien mówić – mówił wczoraj premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy wtorkowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 18 marca 2019
Więcej informacji na naszej stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/tSuJ7lMRv5