Piotr Górski i Wojciech Reszczyński o nepotyzmie w spółkach skarbu państwa
Druga rozmowa wieczornego programu „Wolne Głosy” dotyczyła problemu spółek skarby państwa. Gośćmi Marcina Bąka byli publicyści Wojciech Reszczyński i Piotr Górski z Res Publica Nowa.
– O sprawie spółek skarbu państwa mówi się w wielu mediach, a za mało jest szczegółów. Chciałbym dowiedzieć się jak to było robione za rządów PO i PSL-u, powinien być zrobiony jakiś przegląd. Był audyt minister Jackiewicz mówił o nepotyzmie, o kumplostwie, podawał przykłady. Nagle pojawia się sprawa asystenta pana Macierewicza, pana Misiewicza, który honorowa rezygnuje z pełnionych funkcji, w celu wyjaśnienia zarzutów. Tu jest dobry krok. Pojawiają się zarzuty, osoba do której są kierowane zarzuty, daje szansę na wyjaśnienie tego. Ale nie chodzi o to, żeby zarzuty były podnoszone ponad pewną potrzebę. Dzięki nim można paraliżować pracę spółek. To temat wdzięczny, bo są w nich pieniądze – mówił Witold Reszczyński.
– To kwestia tego jakie mamy oczekiwania wobec osób, które pełnią funkcje w spółkach skarbu państwa. Bo pojawiały się głosy, że nie jest to problem, jeżeli osoby zaufane mają tam głos. Oczywiście, jeżeli nie są one całe przejęte, jeśli ministrowie mają jakieś wiadomości, to też nie jest złe. Dla większości obywateli przekroczono pewne granice. Sprawa Misiewicza jest o tyle bulwersująca, bo nie zostało spełnione minimalne kryterium, stąd trudno mówić o honorowym rozwiązaniu. Póki politycy będą mieli wpływ na obsadzanie tych stanowisk, a powinni mieć taki wpływ, to pewne nadużycia będą się pojawiały nadal. Jak PiS skończy swoją kadencję, czy to za 3, czy za 7 lat, to prawdopodobnie będzie znowu odbieranie tych stanowisk i znowu pojawią się te same zarzuty. O pewne zasoby toczy się gra, mówiąc językiem politologicznym. Osoby, które wchodzą do polityki, nie zawsze chcą po prostu forsować pewne rozwiązania – dodaje Piotr Górski.
– Można wyplenić nepotyzm i kumoterstwo, ale nie wykluczymy kolesiostwa. Ludzie się znają, najpierw muszą się poznać, żeby zaproponować sobie pewną pracę i w tym nie musi być nic złego. Najgorsze jest to, jak z tej spółki wyciąga się pieniądze do swoich korzyści. To największe zagrożenie tych spółek. Kolesiostwo, znajomości, o ile nie przekracza się tych granic, to nie widzę w tym nic złego.