Prof. Lewicki: rozbrojenie ewentualnego palnika, jakim jest Iran, to konieczność
– Dajemy twarz tej konferencji, rozumiemy, że nie chodzi o nas. Nie jest to jednak drobna sprawa. Inne państwa regionu marzyłyby o takiej obecności polityków z całego świata – mówił amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego prof. Zbigniew Lewicki. Rozmowę poprowadził red. Marcin Bąk.
Na Zamku Królewskim w Warszawie trwa konferencja na temat budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. W obradach współorganizowanych przez Polskę i USA uczestniczą przedstawiciele około 60 państw, przede wszystkim szefowie dyplomacji, a także ich zastępcy.
– Przede wszystkim robimy to we współpracy i na prośbę Stanów Zjednoczonych. Nie ma ceny, której nie warto zapłacić, aby w razie zagrożenia, mieć USA za swojego sojusznika. Po Gruzji, Ukrainie widzimy, że jesteśmy zagrożeni. Musimy mieć gwarancję, że w razie złego scenariusza, USA nie wyrazi wyłącznie dyplomatycznego sprzeciwu – rozpoczął profesor, przywołując akty agresji rosyjskiej z przeszłości.
Gość wskazał, że Polska, jako współorganizator konferencji, "jest uczciwym pośrednikiem". – Dajemy twarz tej konferencji, rozumiemy, że nie chodzi o nas. Nie jest to jednak drobna sprawa. Inne państwa regionu marzyłyby o takiej obecności polityków z całego świata. Mamy drugorzędną rolę w tej konferencji, oczywiście – tłumaczył amerykanista.
– Pamiętajmy, że głównym problemem na Bliskim Wschodzie jest Iran. Pracował nad bronią atomową, za kilka lat znów będzie to robić. Za cel stawiają sobie zniszczenie innego państwa. Dziś jest to zupełnie nie do zaakceptowania – mówił dalej.
Ustawa 447
– Doceniamy również wagę rozwiązywania nierozstrzygniętych kwestii z przeszłości i wzywam/namawiam moich polskich kolegów, aby poczynili postępy w zakresie kompleksowego ustawodawstwa dotyczącego restytucji mienia prywatnego dla osób, które utraciły nieruchomości w dobie Holocaustu – mówił Pompeo podczas wtorkowej konferencji prasowej.
– To żądanie, które wspiera rząd amerykański, ale nie jest to żądanie rządu amerykańskiego. Grupa cwaniaków dostrzegła interes do zrobienia. Stany Zjednoczone, jako państwo, zapewne by tego nie wspierały. Wspierają to jednak politycy. Chodzi o pieniądze, wybory. To brudna część polityki – tłumaczył. Zaznaczając, że mienie bezspadkowe to cena, "której zapłacić nie możemy".