Prof. Zybertowicz: Wokół Wałęsy zbudowano tkankę medialną, która podtrzymywała go w kłamstwie
Człowiek, który twierdzi, że nie był Bolkiem, był Bolkiem, brał za to pieniądze i donosił na swoich kolegów – oświadczył w programie "W Punkt" prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Socjolog komentował informacje podane dziś przez Instytut Pamięci Narodowej. Dr Łukasz Kamiński, szef Instytutu, powiedział na konferencji prasowej, że w dokumentach ukrywanych w willi szefa MSW PRL Czesława Kiszczaka była teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". ZOBACZ NAGRANIE
W ocenie prof. Andrzeja Zybertowicza, opinia publiczna nadal nie ma okazji spokojnie przyswoić podstawowych faktów mimo, że współpracę Lecha Wałęsy z komunistyczną bezpieką opisano w wydanej kilka lat temu książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. – Niektórzy zachowują się tak, jakby metodologia badań cofnęła się – podkreślił.
Bolkowatość III RP
– Obserwując wpisy na portalach społecznościowych widać, że przyjęto strategię stworzenia szumu medialnego po to, by opinia publiczna, mimo wyłożonych na stół czarno-białych dokumentów, nie uzyskała w tej sprawie jasnego obrazu. Chodzi o to, żeby prawda o III RP nigdy nie wyszła na jaw – powiedział socjolog.
Doradca prezydenta stwierdził, że gdyby Wałęsa przyznał się do współpracy z SB, opinia publiczna prawdopodobnie by mu wybaczyła. Dodał, że wokół TW "Bolka" zbudowano kłamliwą narrację, która utrzymywała go w kłamstwie. – Bolkowatość III RP to cecha naszej poprawności politycznej – podkreślił, dodając, że Polska potrzebuje "debolkizacji".
"Wszyscy podpisywali i ja podpisałem"
Sam Lech Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał wszelkim zarzutom, a oskarżenia o współpracę z SB nazwał "esbecką bajeczką". W 2011 roku w programie "Kropka nad i" o kontakty z komunistyczną bezpieką pytała byłego prezydenta Monika Olejnik. – Wszyscy podpisywali i ja podpisałem – odpowiedział Wałęsa, zastrzegając, iż zrobił to "nie z myślą, że kiedykolwiek przejdę na tamtą stronę, że zdradzę".
Chodziło o to, by - jak mówił laureat Pokojowej Nagrody Nobla - "przygotować się i ograć" agentów SB. – Podjąłem taką decyzję, że więcej zrobię, więcej uchronię, tak właśnie postępując. Gdybym miał powtórzyć moje życie, powtórzyłbym tak jak robiłem to, ze wszystkimi, nawet z tymi kontaktami z bezpieką i tak dalej, dlatego że tylko tak można było ich ograć – przekonywał Wałęsa.
CZYTAJ TAKŻE:
"Szafa Kiszczaka" i taśmy z Magdalenki. Król: Proces końca III RP dopiero się zaczyna