Prokuratura: Śledczy IPN nie popełnili błędu przejmując archiwa z domu Kiszczaka
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ po zbadaniu sprawy przeszukania domu i letniska wdowy po Czesławie Kiszczaku przez śledczych Instytutu Pamięci Narodowej uznała, że prokuratorzy IPN nie popełnili błędu i nie ma podstaw do wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Informację przekazał portal tvp.info.
Rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej, w wypowiedzi dla tvp.info przyznał, że sprawa "została zakończona odmową wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego". – Nie stwierdzono, by doszło do nieprawidłowości w działaniu prokuratorów pionu śledczego IPN – dodał prok. Michał Dziekański.
Szafa Kiszczaka
16 lutego do Instytutu Pamięci Narodowej zgłosiła się wdowa po Czesławie Kiszczaku, która zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Żona zmarłego generała przyniosła wówczas odręcznie zapisaną kartkę na której miały być informacje o spotkaniu Kiszczaka z TW Bolkiem. Jeszcze tego samego dnia prezes IPN, Łukasz Kamiński poinformował, że w godzinach popołudniowych prokurator IPN w asyście funkcjonariuszy policji podjął czynności w miejscu zamieszkania wdowy po Czesławie Kiszczaku mające na celu zabezpieczenie dokumentów. Opinia eksperta archiwisty z IPN potwierdziła autentyczność dokumentów.
Dwa dni później. 18 lutego, prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej przeszukali dom letniskowy na Mazurach, należący do Kiszczaków, jednak w wyniku przeprowadzonych czynności nie ujawniono dokumentów podlegających przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej.