Senator M. Koc: Osoby, które same krzyczą o tolerancji, tej tolerancji w sobie nie mają
Gośćmi Marcina Bąka w programie „Wolne głosy” byli dziś senator PiS Maria Koc i senator Lewicy Wojciech Konieczny. Tematem rozmowy był wczorajszy ogólnopolski strajk kobiet pod Sejmem.
Senator Maria Koc podjęła kwestię wolności słowa.
- Wolność prasy, brak cenzury to jedna z podstawowych zasad demokratycznego państwa. […] Widzimy, że środowiska, które mają na ustach słowa praworządność, demokracja – niestety w rzeczywistości nie przestrzegają tych zasad, bo np. agresywnie odnoszą się do nielubianych przez siebie mediów. […] widać, że zapraszają i szanują tylko te media, które im sprzyjają, ale to tylko świadczy o przedstawicielach tego ruchu.
Skomentowała agresję ze strony protestujących.
- Jest tu dużo agresji, wulgarnych haseł i nienawiści wobec drugiego człowieka – czy to dziennikarza, czy policjanta, czy zwykłego człowieka, który ma inne poglądy niż oni. […] i osoby, które same mówią o tolerancji, tej tolerancji w sobie nie mają.
- Celem głównym strajku kobiet nie jest kwestia aborcji, tylko obalenie rządu. Zmiana rządu może się dokonać, ale wyłącznie przez wybory, a nie w taki sposób. […] Dochodziło wczoraj do skandalicznych stacji, blokowania pod Sejm, dla mnie to kolejna odsłona protestów, które zaczęły się, w 2015 roku, antydemokratycznych protestów mających na celu utracenie rządu prawa i sprawiedliwości.
Senator Wojciech Konieczny odniósł się do protestów.
- Nie można mieć pretensji do ludzi, którzy protestują, dopóki zachowują się w sposób dopuszczalny. [...] Widziałem, że dziennikarz Onetu został potraktowany gazem – to są sytuacje w czasie demonstracji, które nie powinny mieć miejsca, ale które można gdzieś tam zrozumieć. [...] Protesty uliczne zdarzają się za rządu PiSu dosyć często, nie ma się co dziwić, że opozycja wspiera te protesty. […] ale to są protesty oddolne, to pokazanie ogromnego niezadowolenia, nie sadze, żeby to miało potencjał, żeby obalić władzę.
- Jest wolność protestowania i zrzeszania się i ukazywania swoich poglądów i nie można tego zabronić. To, że mamy pandemie i że powinno się to odbywać w warunkach spokojnych to prawda, ale nie jest tak, że nie można protestować. Poza tym to, że ludzie zeszli z ulicy to nie znaczy, że na nią nie wrócą. [...] Taka eskalacja konfliktu podsycanego przez PiS może doprowadzić do tego, że te protesty nie wygasną.