- Nie należy dalej rozkładać tego czerwonego dywanu przed emerytami - oświadczył były premier i prezes NBP, a także długoletni działacz PZPR - komunistycznej agentury w Polsce, Marek Belka.
Marek Belka w TVN24 przekonywał, że rok 2024 będzie trudny, ze względu na "niezrównoważony budżet" i trzeba będzie "uporządkować finanse". Jego zdaniem niezbędne będzie ograniczenie wzrostu deficytu.
Prowadzący program pytał Belkę o "kosztowne obietnice", jakie w kampanii wyborczej złożyli politycy koalicji PO, Lewicy i Trzeciej Drogi. Belka odniósł się do tych obietnic, które jego zdaniem należy odłożyć w czasie lub w ogóle z nich zrezygnować. - Na pewno trzeba zacząć od podwyżki płac dla nauczycieli i pracowników sfery budżetowej - mówił. Jego zdaniem sztandarową obietnicę KO, czyli podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, "można rozłożyć na kilka lat".
- Poza tym nie należy dalej rozkładać tego czerwonego dywanu przed emerytami. Uważam, że podniesienie kwoty wolnej od podatku jest wystarczającą ulgą i przywilejem dla tej części społeczeństwa. Po prostu będzie trzeba bardziej liczyć i informować społeczeństwo, ile co kosztuje. Przez kilka lat przynajmniej nie będziemy musieli przecież walczyć o parlament, będziemy walczyć na innych polach - a to samorządowych, a to prezydenckich - ale tam trzeba innych argumentów - mówił dawny pezetpeerowski działacz, którego miesięczna emerytura już w 2019 roku (na początku kadencji w europarlamencie) zbliżała się do 16 tys. zł.
O takiej kwocie prości polscy emeryci mogą tylko marzyć. No, chyba że są z komunistycznej bezpieki, bo im klika Tuska jeszcze przed wyborami obiecała przywrócenie dawnych przywilejów.
O elektorat trzeba wszak dbać!