"Śledczym Okiem": Jak Niemcy zasypują nas toksycznymi odpadami
W najnowszym Śledczym Okiem red. Piotr Nisztor opowiada o jednym z najpoważniejszych wyzwań rządu Zjednoczonej Prawicy i organów ścigania - walce z mafią śmieciową. Dziennikarz wskazuje, że co roku nad Wisłę wjeżdżają tysiące ton nielegalnych toksycznych odpadów z zagranicy, głównie z Niemiec.
Brakuje jednak rzetelnych statystyk opisujących ten problem. Dane Głównego Inspektora Ochrony Środowiska opierają się tylko na liczbie ujawnionych przypadków nielegalnego wwozu. W okresie od stycznia 2015 r. do lipca 2020 r. było to więc ponad 63 tys. ton odpadów pochodzących z Niemiec. Nie wiadomo jednak jakie typu one były i jaki był poziom ich toksyczności. Red. Nisztor zwraca uwagę, że mafia śmieciowa dla zamaskowania procederu doprowadza do podpaleń nielegalnych składowisk. Postępowania w tych sprawach prowadzi specjalny zespół prokuratorski złożony ze śledczych ze Śląska i Małopolski.
Dziennikarz opowiada też o problemie śmieciowym w Warszawie. Ujawnia, że Najwyższa Izba Kontroli prowadzi obecnie kontrolę dotyczącą „funkcjonowania systemu gospodarki odpadami komunalnymi i poużytkowymi” w ostatnich czterech latach. Wyjaśnia m.in. dlaczego w 2018 r. Urząd Miasta, kierowany wówczas przez Hannę Gronkiewicz-Waltz zrezygnował z uprzywilejowanej pozycji samorządowej spółki MPO.
W efekcie w 2018 r. MPO obsługiwało 10 dzielnic, w 2019 r. już tylko sześć. Pozostałe zostały podzielone głównie przez firmy zagraniczne. Podzieliły się one gigantycznym tortem, który od 2020 r. wynosi ponad 1,7 mld zł. To wzrost o ponad 100 proc. w porównaniu z 2019 r.
Red. Nisztor opowiada też krótko o książce Romana Kołtonia „Zibi, czyli Boniek”. Wskazuje, że w publikacji liczącej blisko 750 stron tylko kilkukrotnie pojawia się nazwisko Andrzeja Placzyńskiego. Na stronie 720 jest on wymieniony jako członek trzyosobowej grupy Wiatrak podróżującej wraz z Zbigniewem Bońkiem po świecie. W całej publikacji nie ma jednak nic na temat jego przeszłości, prowadzonej działalności biznesowej oraz relacji z prezesem PZPN. Ten wątek jest całkowicie pominięty. A przecież - jak wskazuje Nisztor - Andrzej Placzynski, były kapitan SB, którego firma od lat zarabia miliony na współpracy z PZPN, uchodzi za szarą eminencję polskiej piłki, mającej wpływ nawet na reprezentację Polski.