Staniszewski o aferze w szwajcarskim HSBC: Mamy do czynienia z bombą zegarową
Możemy się domyślać, że część z osób związanych z Polską, o których mówią Zachodnie media mogła pozyskiwać pieniądze z nielegalnych źródeł. Mamy do czynienia z bombą zegarową i ona zaczęła tykać. Wybuchnie, jak poznamy te nazwiska – mówił o aferze związanej ze szwajcarskim odziałem banku HSBC Mariusz Staniszewski z „Do Rzeczy”.
Dziennikarz „Do Rzeczy” uznał, że sprawa jest na tyle skomplikowana i wymaga tak dużo pracy dziennikarskiej, że zdecydowanie przerasta możliwości polskich mediów.
– Ciekawe, że żadne polskie medium nie brało udziału w śledztwie dziennikarskim w tej sprawie – zauważył Staniszewski. – To świadczy o kondycji polskich mediów. Nie ma w Polsce na tyle sprawnego medium, żeby mogło oddelegować kilku dziennikarzy, którzy byliby w stanie się tym zająć – uznał.
Staniszewski poruszył również problem ochrony anonimowości. – Istnieją dziedziny życia, które powinny być dla państwa zamknięte i niedostępne. Czy bankowość jest taką sferą? – rozważał. –Z jednaj strony chcielibyśmy zachować anonimowość, z drugiej ścigać przestępców – zauważył.
Osiecki: Szwajcaria postanowiła się zrobić bardziej przejrzysta i teraz będzie cierpiała
Z kolei Grzegorz Osiecki z „Dziennika Gazety Prawnej” zauważył, że wszystkie osoby, o których mowa w kontekście tej afery, zakładały konta po 2005 roku, kiedy to już można było przewidzieć, że Szwajcaria nie jest stuprocentowym gwarantem anonimowości.
– Pamiętajmy, że to konta założone po 2005 roku. Było już wtedy jasne, że Szwajcaria już nie będzie azylem – uznał. – Część osób się zabezpiecza poprzez zakładanie kont za granicą, to nie muszą być nielegalne pieniądze – dodał.
Jego zdaniem, obecna szwajcarska polityka bankowa może przysporzyć temu krajowi wiele strat.
– Szwajcaria postanowiła się zrobić bardziej przejrzysta i teraz będzie cierpiała – skwitował.