Tomasz Sakiewicz o istocie Marszów Pamięci ku czci zmarłym w katastrofie smoleńskiej: Ludzie byli żywymi pomnikami
– Sam raport techniczny z ubiegłego roku wiele dał. Dziś fascynujemy się wynikami badaczy brytyjskich. Jeśli ktoś chce wiedzieć dziś, już może. Na łamach "Gazety Polskiej" raport publikowaliśmy również w anglojęzycznej wersji. Zaskakujące, że tylko my, z dużych mediów, przekazywaliśmy go dalej – mówił redaktor naczelny "Gazety Polskiej", prezes Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz, będąc gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w programie "W Punkt".
Red. Ryszard Gromadzki rozpoczął od przemówienia Jarosława Kaczyńskiego podczas wczorajszej 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS zwrócił się z apelem o pamięć. – Choć różniło ich wiele, to w tym momencie byli zjednoczeni. Pamiętajcie też o tym, że musimy wiele uczynić, by nasz naród był zwarty, miał poczucie siły, znaczenia i wewnętrznej sprawiedliwości – mówił Jarosław Kaczyński pod Pałacem Prezydenckim.
– Walczyliśmy o dwie rzeczy. Prawo do pamięci i prawo do prawdy. Niedługo po katastrofie zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak. Przekaz rządowy był manipulowany, donoszono pod kątem winy pilotów. Na kolegium redakcyjnym 10 kwietnia 2010 roku wyodrębniłem dwa zespoły: jeden miał być śledczy, drugi miał zająć się prawem do pamięci. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że te zespoły będą pracować przez 9 lat. Jeden z nich rozpoczął Marsze Pamięci. Gdyby nie one, nie wiadomo jak by było. Ludzie byli żywymi pomnikami – rozpoczął red. "Gazety Polskiej".
"Inicjacja środowisk "Gazety Polskiej""
– Co miesiąc organizowaliśmy marsze. W Krakowie podeszła do mnie dziennikarka i zapytała, kiedy zaprzestaniemy naszej inicjatywy. Odparłem: "kiedy stanie pomnik". Czekaliśmy na to 8 lat – wspominał dziennikarz.
Przełom w dochodzeniu do prawdy
– Sam raport techniczny z ubiegłego roku wiele dał. Dziś fascynujemy się wynikami badaczy brytyjskich. Jeśli ktoś chce wiedzieć dziś, już może. Na łamach "Gazety Polskiej" raport publikowaliśmy również w anglojęzycznej wersji. Zaskakujące, że tylko my, z dużych mediów, przekazywaliśmy go dalej – wskazał. – I po prawej, i po lewej stronie byli tacy, którzy angażowali się w wersję Millera. Ci, którzy zmienili zdanie, nie ujawniają się – jest im z tym niewygodnie – dodał.
– Niepokoi obecność naukowców w komisji prokuratorskiej, którzy są skompromitowani. Przekonywanie, że w Syrii sami się zagazowali… to są osoby skompromitowane. Nie rozumiem, dlaczego muszą tam być. Nie ma innych naukowców na świecie? – pytał naczelny "Gazety Polskiej".
Stawka wyborów, a sprawa katastrofy smoleńskiej
– To ryzykowne. Sprawa smoleńska jest sprawą zasadniczą – takich nie warto poświęcać w celach politycznych. Obecnie zagrożeniem dla PiS-u nie jest Koalicja Europejska. Nie odbiorą im głosu. Zagrożeniem są radykalne partie z prawej strony. Jeśli PiS łagodzi ciężar sporu po swojej stronie, daje "pole do popisu" radykałom. To nie jest najmądrzejsza taktyka. Należy umieć mówić do obu elektoratów – odniósł się do narracji rządu.
Ustawa 447
Prezydent USA Donald Trump podpisał w maju 2018 r. ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. W grudniu 2017 r. ustawę zarejestrowaną w dzienniku ustaw jako S.447 (ustawa Senatu nr 447) jednomyślnie przyjęła izba wyższa amerykańskiego Kongresu, a pod koniec kwietnia 2018 r. także jednomyślnie, przez aklamację, przyjęła ją Izba Reprezentantów.
– Ustawa jest zła. Nie polega jednak na tym, że będziemy musieli płacić pieniądze, nie obowiązuje to na naszym terytorium. W przypadku samej ustawy, realnym złem jest pogarszanie stosunków polsko-amerykańskich. W dalszym ciągu na podstawie tej ustawy nie możemy nic oddać. To niebezpieczeństwo nie istnieje. Należy tak grać, aby tych stosunków nie psuć. Obecnie pojawiają się pomysły podgrzania tego tematu, jeszcze w kontekście wojsk amerykańskich – przedstawił swój punkt widzenia.
– Amerykanom nie jest na rękę awantura. Trump wygrał za pomocą mniejszości żydowskich i polskich. Jeśli do zwycięstwa potrzebne są obie grupy, po co konflikt? W naszym interesie jest, aby zamrozić tę sprawę maksymalnie. Pamiętajmy, że ta ustawa nie dotyczy tylko Polski, a kilkudziesięciu krajów – podkreślił Sakiewicz.
– Obecnie mamy antylobbing. Nieliczne grupy krzykliwych antysemitów usiłują prowokować reakcję Amerykanów. Radykalne środowiska żydowskie zacierają przy tym ręce. Odwalają za nich robotę, nieustannie przypominając o ustawie – podsumował prezes Telewizji Republika.