Winnicki: Lewica podgrzewa spór aborcyjny, bo TK nikogo już nie interesuje
Polki chcą zaprotestować przeciwko pracom nad zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego w kraju – w tym celu planują wyjść na ulicę 3 października. Robert Winnicki z Ruchu Narodowego oraz Łukasz Adamski z portalu wPolityce.pl skomentowali kontrowersje ws. projektu ustawy i #Czarnegoponiedziałku.
– Skrajna lewica, która zniknęła z Sejmu po ostatnich wyborach chce zaistnieć w polskiej polityce. W ubiegłym roku wg statystyk mieliśmy 950 aborcji eugenicznych(tj. z powodu potencjalnej niepełnosprawności dziecka – red.), kilkadziesiąt aborcji z powodu zagrożenia zdrowia bądź życia matki i tylko jeden przypadek z powodu czynu zabronionego(np. gwałtu czy kazirodztwa – red.). To nie są argumenty, które lewica podnosi w swoich protestach – zaczął Winnicki.
Red. Adamski stwierdził, że opozycja potrzebuje nowego koła zamachowego, żeby zjednoczyć ludzi wokół czegokolwiek, świadczącego na korzyść lewicy. – Spór o Trybunał Konstytucyjny nikogo już nie podgrzewa, a kwestia ustawy antyaborcyjnej to sposób, żeby zebrać ludzi na ulicach.
– Środowiska lewicowe wiedzą, że ustawa nie jest przygotowywana przez PiS a Sejm zamrozi ją w komisji do końca kadencji, ponieważ nie potrzebuje wojny, którą może przegrać – dodał Adamski. – Lewica czekała na wojnę o taką ustawę ale nie zapominajmy, że PiS nie będzie rządził wiecznie i następna władza(w przypadku gdyby ustawa weszła w życie) przywróci dokument antyaborcyjny do obecnego kompromisu, w którym toczy się jedynie dyskusja ale żadne konkretne kroki nie są podejmowane.
Goście rozmowy „W punkt” zgodzili się w kwestii wojny propagandowej w przestrzeni publicznej. – Skoro lewica organizuje #Czarnyponiedziałek, my powinniśmy organizować akcję „Pro Live”. Kwestie polskie coraz częściej podnoszone są w PE ale miejmy świadomość, że im częściej Polska będzie rzucana na tapetę Europosłów, tym owe dyskusje i konkluzje mniej znaczą – apelował Robert Winnicki.
– Cywilizacyjny spór o aborcję nigdy nie zginie. Jeśli ludzie wyjdą na ulicę, Prawo i Sprawiedliwość może przegrać wojnę. Jestem przekonany, że politycy partii rządzącej odepchną od siebie niewygodną kwestię polityczną. Poza tym głosy w tzw. mainstreamie prawicowym są bardzo różne – skwitował Łukasz Adamski.