Za kilka dni fala powodziowa może dotrzeć do Wrocławia
"Demontujemy jaz Psie Pole na potrzeby swobodnego przepuszczania fali wezbraniowej, która może dotrzeć do Wrocławia za kilka dni" — poinformował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Jak podkreślił RZGW, jest to standardowa procedura w przypadku konieczności przeprowadzenia jak największej ilości wody.
— Byliśmy w Morowie i Głuchołazach, gdzie w tej chwili sytuacja jest najtrudniejsza w Polsce. Sytuacja wygląda bardzo źle. Stan rzeki i prognozy co do jej stanu są cały czas złe. Na tym koncentrujemy swoją uwagę — przekazał szef MSWiA Tomasz Siemoniak na posiedzeniu sztabu kryzysowego w Nysie.
Jak informuje oficjalny profil Wód Polskich Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, służby podjęły decyzję o demontażu jazu Psie Pole na potrzeby swobodnego przepuszczania fali wezbraniowej, która może dotrzeć do Wrocławia za kilka dni.
"To standardowa procedura w przypadku konieczności przeprowadzenia jak największej ilości wody. Po zdemontowaniu iglic kozły zostaną położone na dnie" — czytamy na platformie X.
Najbliższe dni mogą zapisać się w historii Wrocławia ze względu na nadciągającą ulewę, podczas której miasto zmierzy się z rekordową ilością opadów. Według szacunków spaść ma do 380 litrów wody na metr kwadratowy.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zwołał sztab kryzysowy, a wszystkie służby zostały postawione w stan gotowości.
Źródło: RZGW Wrocław, onet.pl, PAP