Związkowcy z Grupy Azoty oburzeni wypowiedzią ministra rolnictwa od Tuska - napisali list do lidera koalicji 13 grudnia
Związkowcy z Grupy Azoty w Policach protestują przeciw wypowiedzi ministra rolnictwa w rządzie koalicji 13 grudnia, który według nich ma popierać "napływ nawozów z Rosji do naszego kraju". Oburzeni pracownicy wystosowali w tej sprawie list do Tuska. Czy "zapracowany" premier, który musiał odpocząć w Dolomitach po zaledwie po kilku tygodniach "harówki" znajdzie czas, by go przeczytać.
Należy podziwiać prawdomówność Tuska, który obiecał wnuczkom wypad w góry (ciekawe zresztą dlaczego nie w polskie Tatry, a włoskie Dolomity, ale nie bądźmy małostkowi - zawsze mógł pojechać w Alpy bawarskie - ich uroki sławił już niegdyś pewien niemiecki polityk) i słowa dotrzymał. Szkoda jednak, że Tusk zapomniał (?), że to nie wnuczki płacą mu pensję premiera, a naród.
Ten naród nie pozwala jednak zapomnieć o sobie "zapracowanemu" Tuskowi. Zakładowe Organizacje Związkowe działające w Grupie Azoty Police S.A. napisały list list do premiera. Jak podaje portal police24.pl związkowcy są oburzeni wypowiedzią ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.
"Zakładowe Organizacje Związkowe Grupy Azoty Z.Ch. "Police" SA są oburzone wypowiedzią Pana Czesława Siekierskiego Ministra Rolnictwa, który popiera napływ nawozów z Rosji do naszego kraju pomimo trwającej wojny, embarga na rosyjskie produkty i trudnej sytuacji w wielu zakładach pracy. Sankcjonowanie nielegalnego napływu nawozów z Rosji i sprzedaż go w Polsce często po przepakowywaniu w worki polskich producentów jest karygodne" – portal police24.pl, cytuje fragment listu związkowców do premiera.
Podpisani pod listem związkowcy, reprezentujący sześć organizacji, zwrócili także uwagę, że: "Z powodu wprowadzania przez Unię Europejską programu „Zielony Ład", rosnących cen uprawnień CO2, wysokich cen mediów tj. prądu, gazu, węgla nie mamy żadnych szans konkurować z krajami, w których surowce są kilkakrotnie tańsze i nie ma innych kosztów związanych z wprowadzaniem unijnych programów ekologicznych. To nie są równe zasady konkurencji, w których moglibyśmy rywalizować swoimi produktami. Mamy wykwalifikowanych pracowników, których zarobki zaczynają odstawać od wynagrodzeń w innych Zakładach regionu — nie możemy ich stracić z powodu braku bezmyślnej polityki ekologicznej UE" - napisali związkowcy.
I co pan na to, panie Tusk?