Najnowszy sondaż przeprowadzony przez agencję Reuters, która wspiera wysiłki Harris w zdobyciu prezydenckiego fotela daje Kamali Harris 46 proc., a Donaldowi Trumpowi 43 proc., to widać ewidentnie, że kandydatka Demokratów traci, a republikański kandydat zyskuje.
Przeprowadzone głównie w ubiegłym tygodniu badanie wykazało identyczną przewagę Harris wśród zarejestrowanych wyborców (46-43), jak i tych, którzy są najpewniejsi udziału w wyborach (48-45). Praktycznie taki sam obraz ukazywało analogiczne badanie przeprowadzone tydzień wcześniej.
Harris ma przewagę mimo przeważającego pesymizmu wśród wyborców, którzy uważają, że kraj jest na złej drodze, jeśli chodzi o koszty życia (70 proc.), imigrację (65 proc.) i gospodarkę (60 proc.), przy czym największa liczba respondentów (35 proc.) wymienia imigrację jako problem potrzebujący najpilniejszego rozwiązania.
Badanie sugeruje, że więcej wyborców preferuje podejście Trumpa do tych najważniejszych kwestii (w sprawie imigracji: 46-35 proc., w sprawie gospodarki 48-38), choć jeśli chodzi o trzeci z najważniejszych problemów - zagrożenia dla demokracji - preferowana jest Harris (42-35 proc.).
Dwa inne ogólnokrajowe sondaże opublikowane we wtorek, na dwa tygodnie przed dniem wyborczym, pokazują podobnie zacięty obraz wyścigu do Białego Domu. Publikowane codziennie badanie TIPP Insights wskazuje we wtorek na remis 48-48 proc. (zmiana o 1 p.p. na korzyść Harris w stosunku do poniedziałku i o 2 p.p. w stosunku do niedzieli), zaś w sondażu Morning Consult Harris prowadzi różnicą 4 p.p., 50-46 proc. (bez zmian w stosunku do analogicznego badania tydzień wcześniej).
Mimo że Harris jest faworytką do zdobycia większej liczby głosów w skali całego kraju, nie musi się to przełożyć na jej zwycięstwo w głosowaniu Kolegium Elektorów, które decyduje o prezydenturze. Średnie z sondaży w wahających się stanach, które przesądzą o wyniku wskazują praktycznie na remis: w pięciu z siedmiu z kluczowych stanów różnica między kandydatami jest mniejsza niż 1 p.p.
Źródło: PAP