Dr Targalski nie ma wątpliwości: Kryzys na rynku ropy pogrąża Rosję
– W tej chwili Rosja przez cały miesiąc ma nie pracować, więc te wydatki będą już duże. Jednocześnie okazało się, że w ciągu miesiąca marca ludzie wycofali z banków w rublach równowartość 13 miliardów dolarów. Sprawa jest jasna. Rubel idzie w dół, w tej chwili udało się go utrzymać na poziomie jakichś 75 rubli za dolara, ale to dzięki temu, że uszczupla się rezerwy finansowe - mówił w swoim programie w Telewizji Republika "Geopolityczny tygiel" dr Jerzy Targalski.
– Wiadomości z Rosji są tak radosne, że nie mogę się powstrzymać, dlatego jeszcze przez chwilę będę się słodził tymi informacjami i dzielił się z państwem. Kiedyś tłumaczyłem, że rosyjski Fundusz Dobrobytu Narodowego jest częściowo wliczany do tzw. rezerw międzybankowych w Rosji. Wynosił on jakieś 124 miliardy dolarów, potem go trochę zwiększono. Z tego około 100 miliardów jest liczone w składzie tych rezerw międzybankowych - tłumaczył dr Targalski.
– Teraz ukazała się informacja, że do końca tego roku Rosja będzie musiała ten fundusz moim zdaniem w praktyce zlikwidować. Pamiętamy już, że w poprzednim okresie został zlikwidowany, wydany po prostu fundusz rezerwowy a teraz oficjalnie do końca tego roku z Funduszu Dobrobytu Narodowego 80 miliardów dolarów ma zostać wydane na konsekwencje sytuacji gospodarczej, walkę z koronawirusem i tak dalej - dodał historyk.
– Czyli o 80 miliardów dolarów w Funduszu Dobrobytu Narodowego będzie mniej. Może zostać około 40-50 miliardów w tym funduszu, jeśli pójdzie gorzej, a moim zdaniem pójdzie gorzej, to on się jeszcze bardziej zmniejszy, a pamiętajmy, że Fundusz Dobrobytu Narodowego jest gwarancją dla wypłacania rent i emerytur - kontynuował.
– W tej chwili Rosja przez cały miesiąc ma nie pracować, więc te wydatki będą już duże. Jednocześnie okazało się, że w ciągu miesiąca marca ludzie wycofali z banków w rublach równowartość 13 miliardów dolarów. Sprawa jest jasna. Rubel idzie w dół, w tej chwili udało się go utrzymać na poziomie jakichś 75 rubli za dolara, ale to dzięki temu, że uszczupla się rezerwy finansowe - mówił publicysta.
– Co istotne, to dwa dni temu przyjęto ustawę, która rozszerza możliwość użycia broni przez milicję, a mianowicie milicjant będzie mógł użyć broni palnej, jeżeli poczuje się zagrożony. Ta informacja chyba mówi najpełniej, czego będziemy mogli spodziewać się w Rosji po załamaniu cen ropy i generalnie załamaniu się gospodarki - dodał.
– Otóż przed 20 kwietnia ceny tzw. kontraktów majowych spadły poniżej 0, to znaczy dopłacano za odbiór ropy z tych kontraktów. Na czym to polega? Chodzi o to, że do 20 kwietnia trzeba było odebrać ropę z kontraktów majowych. W tej chwili do 20 maja trzeba będzie odebrać ropę z kontraktów czerwcowych. Tymi kontraktami się handluje po prostu na giełdzie i ktoś zobowiązuje się do odebrania i zapłacenia za określoną ilość ropy w terminie do tego 20 kwietnia, czyli w terminie majowym i jeżeli dochodzi do wniosku, że mu się to nie opłaca, to może ten kontrakt sprzedać. Sprzedawano te kontrakty z dopłatą, to znaczy dawano pieniądze za wzięcie tych kontraktów, ponieważ magazynowanie ropy kosztuje i kupują takie kontrakty osoby, które uważają, że stać je na pokrycie kosztów magazynowania i odebrania ropy później, bo liczą na to, że później ceny ropy pójdą w górę. Ceny ropy oczywiście nie pójdą w górę - ocenił.