Niemiecki „Die Welt” straszy zwycięstwem prezydenta Dudy
- Czy kraj chce być bardziej otwarty, tolerancyjny, czy też polski rząd będzie kontynuował swoją coraz bardziej autorytarną, «turbonacjonalistyczną» politykę? – zastanawia się dziennikarz „Die Welt” w obszernej powyborczej analizie. Zdaniem Philipp’a Fritz’a wynik wyborów zdecyduje o kursie, jaki przyjmie Polska w następnych latach.
Akurat dla Niemiec wynik tych wyborów jest ważny – czytamy w „Die Welt”. Jest ważny nie tylko dlatego, że Warszawa stała się jednym z najważniejszych partnerów handlowych Berlina, tylko dlatego, że „aktualne stosunki polsko-niemieckie kształtuje różne podejście do kwestii takich jak chociażby gazociąg Nord Stream 2, stosunek do USA czy Rosji lub tak zwana reforma systemu sprawiedliwości przeprowadzana przez polski rząd.
Zdaniem niemieckiego dziennikarza z wynikiem zmagań o stanowisko głowy państwa wiążą się także kwestie systemowe, wręcz cywilizacyjne, gdyż Polska definiuje swoje miejsce w Europie, a tym samym stosunek do swoich sąsiadów.
W swym artykule „Die Welt” rozpisuje się o roli mediów w kampanii wyborczej, pomijając całkowicie skandal związany z okładką „Faktu”, która w sposób niedopuszczalny uderzała w prezydenta Andrzeja Dudę. Za to niemiecka gazeta dużo uwagi, w swym artykule, skupia na „agresywnej retoryce obozu rządzącego, wrogiemu nastawieniu do Niemiec, pisząc, że to mogło zdecydować o uzyskanej przewadze. - Wroga Niemcom retoryka miała obsłużyć odpowiednie resentymenty i skłonić pewien krąg wyborców do uczestniczenia w wyborach – napisał „Die Welt”.
Opiniotwórczy niemiecki dziennik pisze o jeszcze jednym „zamiarze” rządu, który mógłby on realizować w razie zwycięstwa Andrzeja Dudy, mianowicie o planowanej „repolonizacji”, czyli upaństwowieniu lub częściowym upaństwowieniu krytycznych mediów. - Był to jakby nie było jeden z dominujących tematów kampanii wyborczej – pisze „Die Welt”.
Gazeta całkowicie przemilcza fakt, że już kilka lat temu do obcych właścicieli należało 138 gazet i czasopism ukazujących się w Polsce z czego 75 procent należało do wydawców niemieckich. W polskich rękach było jedynie 47 tytułów. Uzasadnia to pytanie o ich wpływ na opinię publiczną w naszym kraju. Także raport Europejskiej Federacji Dziennikarzy sprzed kilku lat stwierdza, że obcy kapitał, w 3/4 niemiecki, opanował 85 proc. rynku mediów w Europie Środkowej, w tym ponad 50 proc. rynku prasowego.
„Die Welt” straszy, że w razie zwycięstwa PiS miałoby przejąć kontrolę nad resztą niezależnych mediów, co sprowokowałoby kolejny, duży konflikt z UE. Co zważywszy na polskie realia jest scenariuszem kompletnie oderwanym od rzeczywistości o ile nie świadomym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.