Oddziały Putina na terytorium Niemiec? "Czekają na rozkaz"
Znany niemiecki dziennikarz i publicysta Boris Reitschuster ujawnił, że prezydent Rosji Władimir Putin ma bezpośredni nadzór nad siatką elitarnych jednostek wojskowych w Niemczech, które stacjonują w całym kraju. Zdaniem publicysty, niemieckie władze mają ignorować tę informację.
Reitschuster zawał swoje informacje w swojej najnowszej książce pt. "Ukryta wojna Putina”. Według niego jednostki kontrolowane przez Władimira Putina kształcą się w sieci szkół, gdzie trenuje się na bazie sportu "Systema”, w których oprócz zwykłych sportowców, trenują także specjalne oddziały rosyjskie.
Oddziały szkolące się w „Systemie” mają przeprowadzać swoje ćwiczenia na terenie szwajcarskich Alp i w Czechach. Zdaniem Reitschustera system szkół powiązany jest z Kozakami i rosyjskimi "Nocnymi Wilkami".
W tamtym roku na terenie Niemiec zidentyfikowano około 300 mężczyzn, którzy należeli do struktur "Systema”. Wśród nich znaleźli się żołnierze, członkowie niemieckiej policji i wojska GSG9 i KSK, a także policjanci i pracownicy wymiaru sprawiedliwości. – Te oddziały bojowe ulokowane w kraju wroga to filar, na którym Putin opiera swoją wojnę z Zachodem – przekonuje dziennikarz.
"Czekają na rozkaz z Moskwy”
Zachodni wywiad stwierdził z kolei, że celem szkół jest "wywołanie niepokoju i zamieszek”, a także szerzenie wartości antydemokratycznych i werbowanie przyszłych elit. Dziennik "Bild” natomiast dodał, że ludzie związani z "Systemą” wchodzą w struktury prawicowe na terenie Niemiec i prowadzą kampanie dezinformacyjne.
Reitschuster w wywiadzie dla "Deutsche Welle" powiedział, że rosyjskie oddziały na terenie Niemiec mogą liczyć od 250 do 300 ludzi. – Przysposabia się ich nie tylko do walki wręcz, a także do obchodzenia się z ładunkami wybuchowymi, bronią palną i uczy sabotażu. Potem wracają do Niemiec i czekają na rozkaz z Moskwy – uznał.
"Dziwi mnie łatwowierność i naiwność Zachodu”
Zdaniem dziennikarza większość z tych osób, to obywatele Niemiec lub osoby z podwójnym obywatelstwem, a niektórzy z nich pracują w Bundeswehrze i policji. – Gdy Krajowy Urząd Ochrony Konstytucji złapał dwóch takich mężczyzn, powiedzieli: jesteśmy rosyjskimi oficerami i żądamy odpowiedniego traktowania – dodał.
Reitschuster dodał, że Zachód ma zbyt słabą pamięć historyczną i zapomniał, jakie metody były stosowane w czasach zimnej wojny. – Muszę tu nadmienić, że stworzenie takich putinowskich oddziałów, szkolenia bojowników i działalność rosyjskich agentów szpiegów w Niemczech były dla mnie mniejszym zaskoczeniem, niż naiwność i łatwowierność Zachodu – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Władimir Putin przyjął na Kremlu przedstawicieli niemieckiego biznesu
Putin buntuje Niemców rosyjskiego pochodzenia przeciwko rządowi?