Trwa walka z wielkim ogniem. Czesi wdzięczni polskim ratownikom [wideo]
Strażacy opanowują powoli pożar w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. Z żywiołem walczy 7 śmigłowców, w tym należąca do polskiej policji maszyna typu BlackHawk. Po porannych mgłach do akcji przystąpiły też dwa włoskie samoloty gaśnicze.
🇵🇱👮♂️👨🚒🇨🇿Kolejny dzień walki z pożarem w Czechach. Piloci policyjnego śmigłowca S-70i Black Hawk🚁 oraz współdziałający z nimi strażacy PSP razem z miejscowymi ratownikami działają w rejonie Ujście nad Łabą. pic.twitter.com/JEhlPU6wyr
— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) July 28, 2022
Pożar gasi ponad 450 strażaków z 80 zespołów. Obszar pożaru został podzielony na kilka części. Kierownictwo akcji ma nadzieje, że w czwartek uda się zlikwidować niektóre z ognisk. Dowódca zawodowej straży pożarnej z Uścia nad Łabą Roman Vyskoczil powiedział dziennikarzom, że chcą m.in. ugasić część pożaru nad domami w Hrzensku.
Włoskie maszyny typu Canadair pobierają wodę bezpośrednio z jeziora Milada położonego między Uściem nad Łabą a Czeską Szwajcarią. Jezioro to sztuczny zbiornik powstały na terenie dawnej kopalni węgla brunatnego. Obszar został zamknięty, ale pobieranie wody, starty i lądowania obserwują z brzegu dziesiątki widzów.
Przyczyny powstania pożaru są przedmiotem policyjnego śledztwa. Rzecznik policji z Uścia nad Łabą Daniel Vitek powiedział dziennikarzom, że policja ma pewne tropy, ale brakuje jej konkretnych zeznań, które rzuciłyby światło na ten problem. Funkcjonariuszy interesują zeznania osób, które widziały, gdzie najpierw rozprzestrzeniał się ogień. Część czeskim mediów informuje także, że w niedzielę, gdy ogień pojawił się w Parku Narodowym lokalni strażacy i strażnicy od razu domagali się pomocy i wsparcia z innych jednostek straży pożarnej. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że trzeba poczekać aż ogień sam się wypali.