Niemcy zdobyły sobie ostatnio mało zaszczytną pozycję gospodarczego "chorego człowieka Europy". Z kraju i narodu słynnego niegdyś z solidności i dobrej jakości produkowanych przez siebie wyrobów, a także z wzorowej organizacji nie zostało już praktycznie nic.
"W trakcie tegorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej na Niemcy wylała się fala krytyki ze strony przybyszów z innych państw, którzy ze zdumieniem informowali o problemach, z którymi przyszło im się zmierzyć w kraju stereotypowo kojarzącym się z dobrą organizacją. Chaos na kolei, korki na rozkopanych drogach czy trudności z płatnościami bezgotówkowymi to tylko niektóre z zarzutów stawianych naszym zachodnim sąsiadom", czytamy w money.pl, w tekście Michała Żuławińskiego ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Jak zauważa ekspert, wszystko to jednak tylko wierzchołek góry lodowej, jaką są strukturalne problemy, a zarazem wielkie wyzwania stojące przed niemiecką gospodarką. Z racji tego, że największa gospodarka w UE ma silne powiązania handlowe z resztą członków wspólnoty, niemieckie bolączki z automatu są istotne także w innych krajach, w tym w Polsce.
"Najnowsze dane dotyczące wzrostu gospodarczego w Niemczech wskazują na symboliczną (0,1 proc.) zwyżkę PKB w II kwartale 2024 r. Warto w tym miejscu przypomnieć, że już na początku tego roku w Niemczech odnotowano recesję. W mediach ekonomicznych zaroiło się od analiz przewrotnie pytających, "czy Niemcy to chory człowiek Europy", który rozwija się zdecydowanie wolniej od otoczenia, niezależnie od tego, czy pod uwagę weźmiemy elitę z G7, czy szersze grono gospodarek państw OECD", pisze Michał Żuławiński.
Czy możemy prezentować postawę "schadenfreude" wobec niemieckich problemów, pyta autor materiału w money.pl. "Nasz kraj jest jednym z głównych partnerów handlowych Niemiec, a polskie zakłady często są podwykonawcami włączonymi do niemieckiego łańcucha dostaw (...) Z racji tego, że i Polsce wyzwań gospodarczych i obszarów do reform nie brakuje, być może lepszym wariantem jest rozwiązywanie ich bez krachu za zachodnią granicą, który niechybnie uderzyłby też w nasz kraj", odpowiada na zadane przez siebie pytanie.
Źródło: money.pl